500 zł za powerbanka do iPhone’a to fura pieniędzy. Sprawdziłem, czy warto tyle wydawać

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Co potrafi powerbank od Apple’a za pięć stówek? Dlaczego powinni go kupować go wyłącznie posiadacze nowego iPhone’a Air? No i czy w ogóle powinni to robić? Już to sprawdziłem.

iPhone Air to rodzynek w ofercie Apple’a, który w przeciwieństwie do nowych iPhone’ów 17, 17 Pro i 17 Pro Max nie dostał choćby numerka. To urządzenie wyjątkowe za sprawą swojej smukłej konstrukcji – mierzy jedynie 5,6 mm grubości, czym zawstydza również konkurencję. Ma też wąziutkie ramki dookoła 6,5-calowego ekranu, a w jego obudowie, aby konstrukcję wzmocnić, znalazł się tytan.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone nowym sprzętom Apple’a:

Ta szczupłość oczywiście przekłada się na mizerną w porównaniu do pozostałych modeli tegorocznych iPhone’ów pojemność akumulatora, a tym samym krótszy czas pracy na jednym ładowaniu. Apple rzecz jasna przekonuje, iż i tak będzie wytrzymywał cały dzień z dala od gniazdka, no ale przez cały czas jestem sceptyczny. Tym bardziej iż od razu dostaliśmy powerbank zaprojektowany z myślą o iPhonie Air.

Za magnetycznego powerbanka do iPhone’a Air trzeba zapłacić zawrotne pięć stówek bez złotówki.

To, iż wraz z iPhone’em Air został zaprezentowany powerbank, nie budzi zaufania wobec jego akumulatora, no ale trzeba przyznać, iż akcesorium Apple wygląda super. Idealnie dopasowuje się do plecków tego supercienkiego telefonu, a wedle specyfikacji ma on zapewnić dodatkowe 65 proc. czasu pracy z dala od gniazdka (jego pojemność to dokładnie 3149 mAh, co przekłada się na 12,26 Wh).

Po podłączeniu powerbanka do telefonu na ekranie pojawia się pasująca do niego kształtem animacja, a jego stan naładowania można sprawdzić z poziomu widżetu. Akcesorium ma przy tym biały kolor, a w obudowie znalazło się miejsce jedynie na jedną diodę wraz z portem USB-C do ładowania (który może też przekazać prąd do np. zegarków Apple Watch lub słuchawek AirPods przy użyciu odpowiednich kabli).

Powerbank jest naprawdę cieniutki…
…ale to i tak nic przy iPhonie Air
Akcesorium nieźle pasuje do iPhone’a Air z założonem jumperem

Gadżet spełnia swoje zadanie tak, jak powinien, no ale tak jak doceniam ten cupertyński minimalizm, bardzo charakterystyczny dla firmy Tima Cooka, tak jednak wolę powerbanki, które wskazują procentowy stan naładowania i mają więcej portów. Często chciałbym naładować kilka sprzętów jednocześnie, gdy np. lecę samolotem, a nie podłączać je do przenośnego banku energii jeden po drugim.

A i tak to nie cena i brak dodatkowych portów mnie najbardziej zasmuciły.

To, iż powerbank do telefona ma tylko jeden port, jestem w stanie przeboleć, skoro i tak podpina się go magnetycznie do plecków. Niestety w praktyce okazało się, iż nie tylko projektowano go z myślą o iPhonie Air, ale jednocześnie ten telefon jest jedynym urządzeniem Apple’a, do którego ten gadżet pasuje!

Próba założenia powerbanka od iPhone’a Air na starszego iPhone’a 16 Pro Max
No jak nie idzie, to nie idzie
To samo tyczy się nowego iPhone’a 17 Pro Max
Płaskowyż aparatu jest, tak po prostu, za duży, by gadżet się zmieścił
Zostaję przy swoim dotychczasowym magnetycznym powerbanku

Ze względu na różnicę w gabarytach pomiędzy iPhone’em Air, a pozostałymi telefonami Apple’a, nowy powerbank nie jest się w stanie doczepić do żadnego innego modelu. Przeszkadzają wymiary płaskowyżu na pleckach w iPhone’ach 17 Pro i 17 Pro Max oraz wyspy aparatu w iPhonie 17 i sprzętach z poprzedniej kolekcji.

Z chęcią używałbym tego akcesorium w połączeniu z iPhone’em 17 Pro Max, który w tej chwili jest moim głównym telefonem, ale nie jest to możliwe. Apple w dodatku nie zaprezentował dodatkowych modeli z USB-C pasujących do innych iPhone’ów, a ostatni w miarę uniwersalny gadżet tego typu od tej firmy miał port Lightning.

Podoba mi się natomiast nowa animacja widoczna po podpięciu nowego powerbanka do iPhone’a Air

Z drugiej strony, jak o tym pomyśleć, to cena magnetycznego powerbanka ustalona na poziomie aż 499 zł naprawdę jest wysoka, a do tego ten nowy gadżet Apple’a korzystający z MagSafe’a nie zachwyca parametrami. Ładowanie telefonu odbywa się z jego użyciem z mocą wynoszącą jedynie 12 W.

W ofercie firm trzecich od dawna są już magnetyczne powerbanki pasujące do wielu telefonów, od Apple’a i nie tylko, które uzupełniają ich ogniwa sprawniej. Dostępne są przy tym w najróżniejszych rozmiarach, więc można samemu wybrać kompromis pomiędzy wygodą a pojemnością.

Idź do oryginalnego materiału