Czy Apple potrzebuje rewolucji na rynku IoT?

7 godzin temu

Od dłuższego czasu mówi się o tym, jakoby główną nowością, którą w tym roku zobaczymy od Apple, miał być nie nowy iPhone SE 4. generacji (lub 16E, jak niektórzy go nazywają), ale HomePad. Tak, HomePad. Nie mylić z HomePodem. Apple, podobno, zamierza przeprowadzić solidną rewolucję w segmencie IoT i wprowadzić swoje urządzenia dla inteligentnego domu. Pytanie brzmi: po co?


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2025


HomeKit

HomeKit jako standard do zarządzania inteligentnym domem został zaprezentowany w czerwcu 2014 roku podczas konferencji WWDC (Worldwide Developers Conference). Wprowadzono go realnie rok później, kiedy na rynku zaczęły pojawiać się pierwsze urządzenia z odpowiednią certyfikacją Apple. Pionierem w tamtych czasach (pamiętam jak dziś) była firma FIBARO. w tej chwili ma znikomy udział w rynku, a jego nasycenie produktami wspierającymi HomeKit jest naprawdę spore.
Można powiedzieć, iż Apple nie wykonało dobrze roboty od razu, bo z pierwszymi wersjami urządzeń przeznaczonych dla HomeKit było więcej problemów niż uciechy i pożytku z nich. Z biegiem lat to się jednak zmieniało, a na rynku pojawiały się kolejne marki, które jeszcze ściślej współpracowały z Cupertino, aby zaoferować swoim klientom stabilniejsze, bezpieczniejsze i niezawodne urządzenia.

Chyba nie zaryzykuję wiele, jeżeli napiszę, iż adekwatnie cała nasza redakcja zaczynała od „inteligentnych” gniazdek, przerabiając swoje lampy, wiatraki pokojowe, oczyszczacze powietrza, ładowarki i co tam jeszcze dusza zapragnęła w ich wersję „smart”. Cudzysłów jest tutaj wskazany, ponieważ inteligentne one w ogóle nie były, a jedyne, co wspomniane przejściówki do gniazdek robiły, to włączały lub wyłączały przepływ napięcia. Oczywiście z aplikacji Dom w iPhonie. Wtedy dla nas to była magia.

Matter

Kolejny duży przełom przyniósł rok 2019, kiedy ogłoszono Matter – uniwersalny standard komunikacji dla urządzeń w inteligentnym domu, stworzony z myślą o zwiększeniu interoperacyjności między różnymi platformami i producentami. Dzięki Matter urządzenia inteligentne, takie jak żarówki, zamki, termostaty czy kamery mogą współpracować ze sobą niezależnie od tego, czy są częścią ekosystemu Apple HomeKit, Google Home, Amazon Alexa, czy innej platformy.

Gdy w grudniu 2019 roku organizacja CSA (Connectivity Standards Alliance), wcześniej znana jako Zigbee Alliance, ogłaszała ten projekt, zapanował entuzjazm. Oto bowiem nastała wizja, w której chiński robot odkurzający będzie mógł być dodany do HomeKit, bez jego oficjalnego wsparcia. Wszyscy to źle zrozumieliśmy i taka sytuacja po dziś dzień się nie zdarzyła. Pierwsza oficjalna wersja standardu, Matter 1.0, została opublikowana w październiku 2022 roku, a niedługo potem zaczęły pojawiać się pierwsze certyfikowane urządzenia, których dopiero w zeszłym roku zaczęło przybywać na tyle, żeby mówić o jakiejkolwiek standaryzacji.

Kluczowe cechy Matter to:

  • Protokół open source: oparty na technologiach takich jak IP (Internet Protocol), aby zapewnić stabilną komunikację.
  • Współpraca między platformami: urządzenie z certyfikatem Matter może działać z różnymi asystentami głosowymi i aplikacjami.
  • Bezpieczeństwo: wbudowane mechanizmy szyfrowania i uwierzytelniania.
  • Łatwość konfiguracji: uproszczony proces parowania urządzeń.

Brzmi świetnie. Gorzej z realizacją, ponieważ o ile prawie wszyscy trąbili na prawo i lewo o tym, iż kosiarka będzie mogła rozmawiać z lampą, mało kto zwrócił uwagę, iż konieczne będzie m.in. wymienienie niektórych bramek na nowsze albo Apple TV (jeżeli korzystamy z niego jako huba dla HomeKit) na najnowszy model itd. Wszystko to dla Kowalskiego czy Smitha, który po prostu od czasu do czasu czyta technologiczne media, jest przez cały czas skomplikowane.

Co innego bowiem znaczy po raz pierwszy uruchomić i skonfigurować sobie HomeKit z oświetleniem w domu, termostatem i powiedzmy – paroma czujnikami oraz kamerami, a co innego zbudować inteligentny dom. Prawdziwie inteligentny, czyli taki, który działając w tle, zna naszą codzienność i pomaga ją upraszczać.
I tutaj właśnie Apple, mam wrażenie, chce coś zmienić, ale czy zmieni?

HomePad

Jeżeli wierzyć tym wszystkim doniesieniom, o których wspomniałem na początku, to Apple podobno zamierza połączyć ekran iPada z głośnikiem HomePod. Brzmi znajomo? Tak, takie urządzenia (a choćby jeżdżące roboty!) produkuje od lat Amazon. Z niewielkim sukcesem, choć Amazon Echo z nich wszystkich odniósł chyba największy sukces. Tak czy owak, koncepcja, aby wziąć wszystko to, co Apple potrafi od lat robić dobrze, czyli zapewniać magiczne doświadczenie z użytkowania ich sprzętów oraz tworzyć szyte na miarę oprogramowanie dla nich – jest kusząca.
Już dziś HomePody pracują na zmodyfikowanej wersji iOS, która de facto nie ma swojej nazwy. My jako media nazywamy ten system, a adekwatne firmware, HomePod OS, ale oficjalnie nigdy ta nazwa nie padła od Apple. Możliwe, iż wraz z premierą HomePada i prawdopodobnie także nowych, odświeżonych wersji HomePodów, ta sytuacja zmieni się podczas tegorocznego WWDC 2025. Byłby to pierwszy krok, a system homeOS (bo tak ma się nazywać) mógłby de facto choćby wchłonąć tvOS. Dla mnie jego powstanie powinno oznaczać taki parasol na wszystkie sprzęty, które związane są z inteligentnym domem.

WWDC25 – jest oficjalne ogłoszenie dotyczące wydarzenia

Apple zatem zaczęłoby budować sobie nową platformę, a z czasem homeOS mógłby pełnić nie tylko funkcję huba dla HomeKit, ale centrum sterowania naszą domową codziennością. Tylko… czy tego nie może robić iPhone, iPad, a choćby Apple Watch w połączeniu z obecnym HomeKitem? Może. O Macach nie wspominam, bo co do zasady mam tutaj na myśli urządzenie w miarę niewidoczne. Komputer nim nie jest. Na komputerze się głównie pracuje i mało kto ma np. rodzinnego iMaca w salonie czy kuchni. Oczywiście w Polsce, bo w USA to częsty widok [hmm, korekta zastanawia się, czy mieszka w Polsce, czy przypadkiem nie w USA… – przyp. korekty].
Zatem trochę wygląda to jak próba wymyślania koła na nowo. Trochę, ponieważ Apple może przy tym projekcie zrobić jeszcze jedną sztukę, w której osiągnęło perfekcję przez ostatnią dekadę.

Platforma dla ekosystemu

Jeżeli firma z Cupertino faktycznie będzie chciała zawalczyć o rewolucję na rynku inteligentnego domu, to nie ma znaczenia, czy zacznie od zaprezentowania systemu homeOS, urządzenia podobnego do Amazon Echo (czyli HomePada), czy dowolnego innego kroku. Znaczenie będzie miał fakt, iż będzie to tylko jeden element układanki.

Jeden element większego ekosystemu, który wykorzysta inne nasze urządzenia, aby móc zapewnić doświadczenie z użytkowania nieosiągalne dla żadnej konkurencji na rynku. I jasne, prawdopodobnie będzie to wszystko wspierało Matter, ale nie łudziłbym się, iż Apple nie zostawi sobie tutaj furtki, do której klucze będą musiały mieć na sobie nadgryzione jabłko.

Tak naprawdę jest to interesująca wizja. Przynajmniej dla mnie, ponieważ jestem w stanie sobie wyobrazić, iż choćby AirTagi mogą tutaj odegrać rolę. o ile Apple podejmie rękawicę i podejmie próbę redefiniowania Smart Home, to będzie to dom zlokalizowany w sadzie.

Więcej o budowaniu smart home w ekosystemie Apple w 2025 roku usłyszysz w jednym z ostatnich odcinków mojego podcastu „Bo czemu nie?”.

Jeśli artykuł Czy Apple potrzebuje rewolucji na rynku IoT? nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału