Nietypowe widoki na popołudniowym niebie zdziwiły mieszkańców. Mamy komunikat wojska w tej sprawie.
Nagrania pojawiły się m.in. na Twitterze. Światła miały być widoczne w wielu miejscach w Polsce.
W woj. świętokrzyskim służby wkroczyły do akcji po tym, jak pojawiło się zgłoszenie o „spadającej z nieba kuli ognia”.
– Na ten moment nie odnaleziono żadnego obiektu, który mógł spaść, nie stwierdziliśmy też żadnych uszkodzeń i innych sygnałów, które mogłyby potwierdzić wiadomość, która do nas dotarła – poinformował we wtorek 4 listopada ok. godz. 20:00 asp. Maciej Ślusarczyk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji, cytowany przez „Fakt”.
Z relacji dziennika wynika, iż tajemnicze światła widoczne było też w Łodzi czy Warszawie. Na facebookowym profilu Oczami Strażaka mogliśmy przeczytać, iż relacje napływały z Mazowsza, Śląska, Podkarpacia i Wielkopolski.
Do akcji w woj. świętokrzyskim odniosło się Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych
Informujemy, iż 4 listopada 2025 r. w godzinach wieczornych Wojsko Polskie nie prowadziło ćwiczeń w województwie świętokrzyskim – poinformowało w komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Z informacji DORSZ wynika, iż na południe od Kielc prowadzone były działania poszukiwawcze przez wojskowy śmigłowiec z Lotniczego Zespołu Poszukiwawczo-Ratowniczego. Jego operowanie rozpoczęło się po otrzymaniu informacji od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej o podejrzeniu zdarzenia lotniczego w tym rejonie.
Nie potwierdzono jednak wystąpienia jakiegokolwiek incydentu lotniczego ani nie odnaleziono żadnego rozbitego statku powietrznego. „Dalsze czynności wyjaśniające prowadzą odpowiednie służby” – zapewniono.
Nagrania z „kulami ognia” różnią się jednak nieco od typowych zjawisk dających się zaobserwować na niebie. W rozmowie z „Faktem” kpt Maciej Lisowski twierdzi, iż to „spadające race, albo jak kto woli flary, w zależności od tego, z czego są odpalane”.
Dlaczego nagle zaczęły krążyć zdjęcia po internecie? Ludzie są w tej chwili na wszystko wyczuleni. Szczególnie w kwestii potencjalnego zagrożenia. Nie ma tu nic dziwnego. Najróżniejsze ćwiczenia bez przerwy się odbywają – uspokaja.
Nie widziałem jeszcze filmików z Warszawy, ale dzisiaj około 17:00 na niebie były widziane dziwne obiekty, które nie przypominały niczego co wcześniej widziałem. To są wojskowe flary obserwacyjne używane podczas ćwiczeń lub poszukiwań. Nagranie własne. pic.twitter.com/zPyPILLTLj
— Daniel Jarzyński (@JarzynskiDaniel) November 4, 2025W najbliższym czasie na nocnym niebie może się sporo dziać
Jak zwraca uwagę Wirtualna Polska, świecące obiekty na niebie widoczne w wielu miejscach w kraju mogą być po prostu… meteorytami. Od nocy z 5 na 6 listopada zapowiadany jest rój zwany Taurydami.
Na profilu Skytinel potwierdzono przelot bolidu między Mińskiem Mazowieckim a miejscowością Kuflew. Jak zaznaczono, „nie miał jednak związku z w tej chwili aktywnym rojem Taurydów i miał charakter sporadyczny”.
Jeśli chodzi o same Taurydy, są one dość powolne. Prędkość, jaką osiągają w atmosferze ziemskiej, to około 27 km/s. Jednak ten rój meteorów charakteryzuje się tym, iż raz na jakiś czas, w atmosferę, wpadają duże, kilkucentymetrowe odłamki. W efekcie meteor świeci dużo jaśniej niż zazwyczaj, przebijając choćby najjaśniejsze gwiazdy, czy planety. Wówczas mamy do czynienia z bolidem – wyjaśnia Planetarium Centrum Nauki Kopernik.
Przy dobrej pogodzie możemy się spodziewać około 5 meteorów na godzinę – dodano.
