Gigantyczny sukces Trumpa. Zmienił skład Coca-Coli

konto.spidersweb.pl 8 godzin temu

Obiecany pokój na świecie może poczekać, najpierw smak Coca-Coli. Donald Trump na platformie Truth Social ogłosił, iż przekonał koncern produkujący popularny napój do rezygnacji z syropu glukozowo-fruktozowego i postawienia na cukier trzcinowy.

Wprawdzie z łatwością dałoby się znaleźć mniej poważne, a za to szkodliwe zajęcia prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale i tak wydaje się, iż na świecie jest więcej palących problemów, którymi powinien zająć się lider mocarstwa.

Trump, wielki smakosz słodzonej aspartamem diet coke, zapewnia, iż gigant ze zmiany będzie zadowolony, a napój będzie lepszy. Póki co firma nie potwierdziła tych rewelacji. W rozmowie z agencją AP przedstawiciel koncernu przekazał, iż producent Coca-Coli cieszy się z entuzjazmu prezydenta Stanów Zjednoczonych, a szczegóły nt. zawartości napoju mają być ujawnione wkrótce.

Przypomniano też, iż Amerykanie już mogą posmakować Coca-Coli słodzonej cukrem trzcinowym. Dostępna jest w szklanych butelkach, a sprowadza się ją z… Meksyku.

Czy cukier jest zdrowy?

W rozmowie z PAP prof. Paweł Bogdański zwracał uwagę na chętnie dodawany do produktów syrop glukozowo-fruktozowy, który faktycznie jest „szczególnie szkodliwy”. Jak tłumaczył, fruktoza powoduje zaburzenia w gospodarce hormonalnej.

– W odpowiedzi na fruktozę produkowane są mniejsze ilości leptyny – naszego hormonu sytości, który hamuje uczucie głodu i zmniejsza apetyt. To również może prowadzić do przybierania na wadze i otyłości – ostrzegał.

Spożywanie dużych ilości syropu glukozowo-fruktozowego może również przyspieszać rozwój stłuszczeniowej choroby wątroby. Syrop zwiększa stężenie kwasu moczowego, co prowadzi do hiperurykemii, a choćby dny moczanowej.

Sęk w tym, iż cukier nie jest raczej lepszą alternatywą. Lekarze radzą, aby ograniczyć spożycie cukrów prostych. A mamy z tym spory problem, bo według szacunków przytaczanych przez prof. Bogdańskiego na jednego Polaka przypada w ciągu roku ponad 45 kg cukru. Dziennie – 125 g. Tymczasem WHO mówi o 50 g cukru w przypadku osób dorosłych.

Warto pamiętać, iż cukry proste ukrywają się w produktach spożywczych pod wieloma nazwami. Kilkadziesiąt różnych nazw na etykietach wskazuje, iż mamy do czynienia z cukrem. Są to: glukoza, fruktoza, galaktoza, sacharoza, laktoza, maltoza, dekstroza, skrobia, maltodekstryna, słód jęczmienny, ale też syropy: glukozowy, glukozowo – fruktozowy, z agawy, klonowy, kukurydziany, miód, karmel, cukier buraczany, trzcinowy, brązowy, winogronowy, owocowy. Cukry proste występują też w wielu produktach pochodzenia naturalnego i tych dosładzanych np. koncentratami soków.

Jak zauważył ekspert, przemysł spożywczy chętnie dodaje cukier do żywności, bo wie, iż konsumenci tego potrzebują – chcą poczuć się lepiej, a cukier gwarantuje nam „uczucie nagrody”, której w zestresowanym i niełatwym świecie tak pragniemy. Słodzone produkty są więc kuszące i dzięki temu sprzedają się lepiej. Nam jednak szkodzą, bo cukier bardzo negatywnie wpływa na zdrowie.

To więc całkiem zabawne – choć to śmiech przez łzy – iż prezydent Stanów Zjednoczonych z tryumfem ogłasza zmianę jednego słodzika na drugi. Tymczasem WHO domaga się podniesienia cen słodkich napojów, zwracając uwagę, iż tytoń, alkohol i napoje słodzone są czynnikami ryzyka chorób niezakaźnych (NCD), takich jak choroby serca, cukrzyca czy niektóre nowotwory. WHO liczy, iż zwiększenie cen ma skutkować spadkiem konsumpcji tych produktów, a tym samym ograniczeniem liczby zachorowań. Donald Trump przyjął inną taktykę, o ile chodzi o zdrowie swoich rodaków. Gdyby faktycznie chciał o nich zadbać, namawiałby raczej do ograniczenia słodzonych napojów.

Biorąc pod uwagę fakt, iż niektóre pomysły z Ameryki gwałtownie przenoszone są na polski grunt, ciekawe, czy jakiś polityk obieca zmianę składu dostępnego u nas produktu. Mógłby się przecież odwołać do nostalgicznych wspomnień i zmusić sklepy, by dalej sprzedawały oranżadę w butelce za 30 gr, w łączonej ofercie z chrupkami za mniej niż złotówkę. Głos współczesnych 30 i 40-latków miałby jak w banku.

Zdjęcie główne: MDV Edwards / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału