
Coraz więcej naukowców rozważa kontrowersyjne, ale potencjalnie przełomowe metody inżynierii klimatycznej, które mogą spowolnić utratę lodu na biegunie północnym. Nadzieja? Zyskać czas, zanim zmiany staną się nieodwracalne.
Topnienie lodu Arktyki postępuje 4 razy szybciej, niż średnie globalne tempo ocieplenia. Dla naukowców to nie tylko temat badań, ale powód do obaw. Właśnie dlatego prof. John Moore z Uniwersytetu Arktyki razem ze swoim zespołem zidentyfikował 61 potencjalnych technologii, które mogłyby pomóc spowolnić lub choćby odwrócić proces utraty lodu. Na konferencji w Cambridge badacze będą próbować ograniczyć tę listę do maksymalnie 10 najbardziej możliwych rozwiązań.
Niektóre z metod są już testowane
Jak czytamy na łamach The Guardian, wśród pomysłów pojawiają się m.in. latające lustra w stratosferze, kurtyny podwodne blokujące ciepłe prądy oceaniczne, pompowanie wody na lód w celu ponownego jej zamrożenia, a także coraz częściej rozważane rozjaśnianie chmur nad oceanem. Choć brzmi to jak pomysły z literatury science fiction, niektóre z nich są już testowane w małej skali przez firmy z Wielkiej Brytanii i Holandii.
Ryzykowna innowacja czy konieczność?
Koncepcje geoengineeringu, czyli świadomego modyfikowania klimatu Ziemi, budzą silne kontrowersje. Przykładowo, planowany przez Harvard test ze wstrzykiwaniem aerozoli do stratosfery, który miał symulować efekt erupcji wulkanicznej, został skrytykowany przez Saami Council i organizacje ekologiczne. Obawiano się zarówno skutków ubocznych, jak i potencjalnych nadużyć.
Właśnie z tego powodu na konferencji w Cambridge pojawią się nie tylko inżynierowie, ale także eksperci ds. etyki, prawa i zaangażowania społecznego. Jak podkreśla dr Shaun Fitzgerald, badania muszą uwzględniać nie tylko skuteczność technologii, ale także akceptację społeczną i długofalowe konsekwencje.
Chcą postawić na rozjaśnianie chmur morskich
W opinii wielu badaczy największy potencjał niesie rozjaśnianie chmur morskich. Proces ten jest możliwy do zatrzymania w każdej chwili, relatywnie tani i skalowalny. Z kolei takie technologie, jak zagęszczanie lodu morskiego czy modyfikowanie prądów oceanicznych uznaje się w tej chwili za zbyt kosztowne i trudne do wdrożenia w skali globalnej.
Problemem jest również czas. choćby obiecujące metody wymagają wielu lat testów, budowy infrastruktury i zgód regulacyjnych. Tymczasem zmiany klimatu przyspieszają. Oznacza to, iż odwlekanie decyzji może zniweczyć szanse na skuteczną reakcję. Pamiętajmy, iż to nie technologia jest tu zagrożeniem, a brak decyzji i odwagi do działania w obliczu kryzysu, który już teraz zmienia nasze środowisko szybciej, niż potrafimy reagować.
*Źródło zdjęcia głównego: Mozgova/shutterstock.com