Naddźwiękowe loty wracają do USA. Po 52 latach zniesiono zakaz

konto.spidersweb.pl 5 godzin temu

Podróż z Nowego Jorku do Los Angeles w trzy godziny zamiast w sześć? Wygląda na to, iż wizja ta właśnie staje się rzeczywistością. W USA podpisano rozporządzenie, które zdejmuje obowiązujący od 1973 r. zakaz komercyjnych lotów naddźwiękowych nad lądem. Powód? Nowa technologia sprawia, iż naddźwiękowe maszyny mogą być niemal tak ciche, jak tradycyjne odrzutowce.

Lata 60. i 70. były złotą erą wyścigu technologicznego. Francusko-brytyjski Concorde, czy radziecki Tu-144 pokazywały, iż można latać szybciej niż dźwięk (ponad 1235 km/h). Problem w tym, iż wraz z prędkością pojawiał się gigantyczny hałas. Przelot nad miastem wywoływał tzw. sonic boom, czyli grom dźwiękowy, która potrafiła wybijać szyby i płoszyć zwierzęta na wiele kilometrów.

Sam mieszkałem wiele lat przy lotnisku wojskowym i wiem dobrze jak brzmi taki grom dźwiękowy. Było to w czasach PRL-u i startujące MiG-23 przelatując nisko nad naszym domem z prędkością naddźwiękową, powodowały huk tak potężny, iż ludzie odruchowo padali na ziemię.

Pod naciskiem opinii publicznej Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) w 1973 r. zakazała komercyjnych lotów naddźwiękowych nad terytorium USA. Pozostały jedynie trasy nad oceanem, jak legendarne loty Concorde’a z Londynu do Nowego Jorku.

Grom bez huku

Dziś sytuacja jest zupełnie inna. I nie chodzi o to, iż cywilne samoloty naddźwiękowe już nie istnieją, a ich era skończyła się wraz z ostatnim lotem Concorde w 2003 r. niedługo podobne maszyny mają znów zagościć na naszym niebie, ale już bez wywoływania potężnego huku.

Prym wiedzie amerykańska firma Boom Supersonic, która opracowała technologię „boomless cruise” (przelot bez huku). Dzięki niej samolot lecący powyżej 30 tys. stóp (ponad 9 km) może przekroczyć barierę dźwięku, a fala uderzeniowa zostaje skierowana ku górze i rozprasza się w atmosferze, zanim dotrze do ziemi.

W styczniu 2025 r. Boom po raz pierwszy udowodnił w locie, iż to działa, żaden mieszkaniec na trasie przelotu nie usłyszał huku.

Nie jest to jednak jedyny gracz. NASA wraz z Lockheed Martin pracuje nad X-59, demonstratorem technologii, którego silniki umieszczono na grzbiecie kadłuba. Takie ustawienie zmniejsza powstawanie gwałtownych fal ciśnienia i ogranicza hałas docierający do ziemi.

Według NASA huk X-59 ma być porównywalny do zamknięcia drzwi samochodu, czyli coś, co trudno byłoby uznać za problem.

Więcej na Spider’s Web:

Szybkie tempo zmian

Nowe rozporządzenie w USA zakłada wyjątkowo szybkie tempo zmian. Do 3 grudnia 2025 r. mają zostać całkowicie uchylone przepisy blokujące loty naddźwiękowe nad lądem. Do 6 grudnia 2026 r. FAA ma wprowadzić normy hałasu dla takich maszyn, a 6 czerwca 2027 r., opublikować finalne zasady dopuszczenia ich do regularnych operacji.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, podróże między amerykańskimi metropoliami skrócą się o połowę. Lot z Nowego Jorku do Los Angeles zamiast sześciu godzin zajmie około trzy godziny. W praktyce oznacza to, iż biznesowe spotkanie po drugiej stronie kontynentu będzie można odbyć w ciągu jednego dnia, bez noclegu i z powrotem wieczorem.

Naddźwiękowe samoloty będą też mogły latać po trasach nad lądem w innych krajach, jeżeli lokalne przepisy zostaną dostosowane. Może więc doczekamy się dnia, w którym Warszawa–Londyn zajmie 50 min., a Warszawa–Nowy Jork około 4 godz.

Nowa era latania

Historia lotów naddźwiękowych pokazuje, iż oprócz hałasu przeszkodą mogą być koszty. Concorde upadł, bo bilety były drogie, a paliwożerne silniki sprawiały, iż linie lotnicze ledwo wychodziły na zero.

Tym razem producenci obiecują większą efektywność, ekologiczne paliwa i niższe koszty operacyjne. jeżeli te obietnice się spełnią, możemy być świadkami renesansu naddźwiękowej ery, bez huku i z realnymi szansami na masowe wykorzystanie.

Jedno jest pewne: po 52 latach zakazu w USA naddźwiękowe loty znów stają się tematem numer jeden w branży lotniczej. A jeżeli tempo regulacji zostanie utrzymane, pierwsze ciche naddźwiękowe rejsy mogą wystartować jeszcze w tej dekadzie.

Idź do oryginalnego materiału