Nadzieja dla chorych na depresję. „Po kilkudziesięciu latach wreszcie poczuł radość”

konto.spidersweb.pl 10 godzin temu

Po kilkudziesięciu latach walki z depresją lekooporną 44-letni mężczyzna w końcu poczuł radość. Wszystko za sprawą spersonalizowanego implantu mózgowego, który może stać się punktem zwrotnym w psychiatrii.

Uczestnik przeprowadzonego badania przeszedł niemal przez wszystko, co oferuje współczesna psychiatria: hospitalizacje, ponad 20 terapii farmakologicznych, intensywną psychoterapię, a choćby elektrowstrząsy. Mimo to jego depresja pozostała niewzruszona, a myśli samobójcze towarzyszyły mu od wieku nastoletniego. To właśnie ten przypadek zainspirował naukowców z Uniwersytetu Minnesoty do przetestowania eksperymentalnej metody, która w przeciwieństwie do dotychczasowych rozwiązań nie opierała się na uśrednionych mapach mózgu, ale na indywidualnej strukturze i aktywności neurologicznej pacjenta.

Radość dzięki precyzyjnej stymulacji mózgu

Jak czytamy na łamach Gizmodo, zespół badaczy zastosował funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), by stworzyć osobisty atlas mózgu chorego. Analizy wykazały m.in., iż sieć istotności odpowiadająca za przetwarzanie bodźców zewnętrznych była u niego aż czterokrotnie większa niż u osób zdrowych. Właśnie ten fakt mógł nasilać objawy choroby. Do wybranych rejonów wszczepiono 4 zestawy elektrod. Gdy naukowcy rozpoczęli precyzyjne pobudzanie konkretnych sieci neuronalnych, wydarzyło się coś niezwykłego – po aktywacji sieci DMN, odpowiedzialnej m.in. za refleksję i emocje, pacjent zalał się łzami. Kolejne sesje przynosiły równie zaskakujące rezultaty: stymulacja sieci związanych z planowaniem i decyzyjnością poprawiała koncentrację, spokój i kontrolę emocji.

Terapia opierała się na regularnym, codziennym impulsowaniu mózgu, które trwało minutę co 5 minut. Ustawienia były dynamicznie modyfikowane na podstawie dziennych obserwacji pacjenta. Efekty naprawdę zadziwiają. Już po 7 tygodniach ustąpiły myśli samobójcze. Po pół roku stan chorego uległ znaczącej poprawie, a po 9 miesiącach osiągnął pełną remisję, która utrzymuje się do dziś. Twórcy metody nazwanej PACE podkreślają, iż klucz tkwi w połączeniu precyzji z indywidualizacją, czego dotychczasowa psychiatria często nie oferowała.

Nowy kierunek w leczeniu depresji?

Choć metoda jest wciąż na wczesnym etapie testów, badacze już wszczepili implant kolejnemu pacjentowi, a inny czeka w kolejce. Docelowo planowane jest przeprowadzenie randomizowanej próby klinicznej z podwójnym zaślepieniem, która pozwoli ocenić skuteczność i bezpieczeństwo rozwiązania w szerszej grupie chorych. Zespół podkreśla, iż ich celem nie jest stworzenie cudownego leku, ale precyzyjnego narzędzia, dostosowanego do potrzeb konkretnego pacjenta.

Historia tego pacjenta może stać się symbolem zmiany paradygmatu w psychiatrii. Przyszłość leczenia depresji może leżeć nie w uniwersalnych zaleceniach przekazywanych każdemu pacjentowi, ale w spersonalizowanej neuromodulacji.

*Źródło zdjęcia wprowadzającego: Natali _ Mis / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału