Nawet aplikacja do rozpoznawania dźwięków dała się oszukać. Już w ogóle nie wiadomo, co słyszymy

konto.spidersweb.pl 6 godzin temu

Zapomniałem wyłączyć aplikację do rozpoznawania odgłosów ptaków, a jedna z podpowiedzi mnie zaskoczyła. W internecie nie możemy ufać w to, co widzimy, a na ulicach w to, co słyszymy. A konkretnie w to, co słyszy telefon.

Długi, specyficzny świst nie dawał mi spokoju. Z oddali słychać było go niezbyt dokładnie. Dopiero przechodząc obok drzewa aplikacja rozpoznała szpaka. Może to właśnie on wcześniej mnie zaskoczył, udając kogoś innego. W końcu jak przypomina profil Echa Leśne, szpak „swoje pieśni komponuje na podstawie tego co usłyszy, a więc pieśni innych gatunków ptaków, innych szpaków, ale i zupełnie nieptasich odgłosów”.

W efekcie w jego śpiewie można usłyszeć i jaskółkę i kawkę, kaczkę, łyskę czy kosa, ale i plusk wody, a choćby pukanie w korę drzewa!

Schowałem telefon do kieszeni. Kiedy wyjąłem go już pod domem, okazało się, iż zapomniałem o aplikacji. Ta działała w tle, a komunikat pokazał… rybołowa. Niemożliwe, iż gdzieś przelatywał, skoro w Polsce to gatunek wręcz skrajnie nieliczny. Raczej nie był to zdesperowany przedstawiciel, który wyruszył do centrum miasta na poszukiwanie ryb bądź dorodnego, wysokiego drzewa, na którym mógłby założyć gniazdo.

Abstrahując od przyczyn dziwnego powiadomienia, zacząłem zastanawiać się nad tym, co słyszymy i jak łatwo wprowadzić nas w błąd. Może skrzypienie bramy zmyliło algorytmy? Podmuch wiatru uderzający w blachę wydobył specyficzny dźwięk? A może zupełnym przypadkiem jakiś ptak popisując się wokalnymi zdolnościami i światowym obyciem przy okazji ze mnie zadrwił?

W rozmowie z PAP ekoakustyk z Wydziału Biologii UAM dr hab. Michał Budka zauważył, iż młode słowiki uczą się śpiewu od dorosłych osobników, co przypomina sposób, w jaki dziecko uczy się słów od rodziców.

– Gdyby świeżo wyklutego słowika odseparować od przedstawicieli jego gatunku, nie byłby w stanie śpiewać charakterystycznej dla niego „piosenki” – mówi badacz.

Później jedynie powtarzają zapoznane w młodości dźwięki. Ale już np. szpaki ciągle są w stanie uczyć się czegoś nowego. Premierowe covery wchodzą jednak w miejsce starych hitów – ich „pamięć” jest pod tym względem ograniczona, trochę jak w przypadku dawnych odtwarzaczy MP3. Inspirują się nie tylko innymi ptakami, bo są w stanie choćby podrobić odgłosy… konia. Dobre w kopiowaniu i wprowadzaniu innych w błąd są również sójki, mogące sprytnie naśladować żurawie.

Również słowiki wzbogacają swoje pieśni pojedynczymi elementami zasłyszanymi od innych gatunków. Na podstawie głosu łozówki, opisuje naukowiec, można oszacować, gdzie samiec zimował, bo inspiruje się odgłosami wydawanymi przez owady czy żaby, które podsłuchał na zimowiskach.

Działa to też w drugą stronę – niektóre populacje są tak małe, iż młode ptaki nie mają od kogo uczyć się śpiewu. Na grupach zrzeszających miłośników ptaków podawane były przykłady, kiedy kosy zaczęły kopiować piski hulajnóg elektrycznych czy samochodowych alarmów. W końcu to jest najczęstszy i najgłośniejszy wzór.

– Badania aktywności wokalnej ptaków w środowiskach zanieczyszczonych hałasem pokazały inne interesujące zjawisko. Okazało się, iż w miastach albo w pobliżu lotnisk ptaki śpiewały znacznie wcześniej o świcie, kiedy natężenie ruchu samochodowego albo lotniczego było jeszcze niewielkie, albo częstotliwości ich śpiewu były znacznie wyższe – w porównaniu do środowisk niezanieczyszczonych hałasem – mówił PAP Budka.

Zmienia się to, co słyszymy i jak słyszymy. choćby natura wysyła nam ostrzeżenia: sprawdzaj, weryfikuj, nie daj się podpuścić, bo łatwo możesz zostać wystrychnięty na dudka.

Idź do oryginalnego materiału