
Grudzień to specyficzny czas. Z jednej strony biegamy za prezentami dla bliskich, z drugiej – to moment, w którym sami robimy rachunek sumienia (i rachunek firmowy), zastanawiając się, co w naszym otoczeniu wymaga odświeżenia przed nowym rokiem. Warto pamiętać o zmyśle, z którego korzystamy najczęściej: wzroku.
I nie, nie zamierzam tutaj nikogo przekonywać do smart okularów czy gogli VR/AR/XR. Mam raczej na myśli rzecz bardziej prozaiczną, powszechną i… znacznie bardziej potrzebną dziś niż jakiekolwiek, choćby nie wiem jak zaawansowane gogle.
Często inwestujemy w nowy komputer, szybszy dysk czy wygodniejszy fotel, zapominając o elemencie, w który wpatrujemy się przez większość dnia. Monitor.
To on jest naszym oknem na cyfrowy świat. To od jego jakości zależy nie tylko nasz komfort, ale i efektywność. Właśnie dlatego, wspólnie z marką Philips, wybrałem dla Was trzy kompletnie różne propozycje. To nie są przypadkowe modele. To trzy różne filozofie pracy, które łączy jedno – doskonała ergonomia, optymalne parametry, szeroki zestaw złącz i funkcje, które pozwolą Wam zapanować nie tylko nad obrazem, ale i nad kablami. Niezależnie od tego, czy jesteś kreatywnym profesjonalistą, mistrzem Excela, czy menedżerem spędzającym życie na wideokonferencjach – znajdziesz tu prezent idealny. Dla kogoś bliskiego, albo… dla siebie.

Dla kreatywnych i fanów Apple: Philips Brilliance 27E3U7903
Zacznijmy od propozycji dla tych, którzy nie uznają kompromisów w kwestii ostrości obrazu. jeżeli pracujesz na Macu i przyzwyczaiłeś się do „Retiny”, przesiadka na zwykły monitor bywa bolesna. Philips ma na to odpowiedź. Model Brilliance 27E3U7903 to 27-calowy panel IPS o imponującej rozdzielczości 5K (5120 x 2880 px).
Co to oznacza w praktyce? Niemal dwukrotnie więcej pikseli niż w standardowym 4K. Obraz jest żyletą, co docenią graficy, fotografowie i montażyści wideo. Monitor pokrywa 99,5% przestrzeni kolorów Adobe RGB i 99% DCI-P3, więc kolory, które widzisz na ekranie, są tymi, które wyjdą w druku lub na finalnym renderze czy w gotowym klipie.
Ale to nie tylko kwestia matrycy. Ten monitor to genialny hub dla Twojego laptopa. Dzięki portom Thunderbolt 4 możesz jednym kablem przesyłać obraz w 5K, dane (z prędkością do 40 Gb/s) i jednocześnie ładować laptopa z mocą aż 96W. Masz MacBooka Pro? Podpinasz jeden przewód i masz z głowy ładowarkę oraz plątaninę kabli. Do tego dochodzi możliwość łączenia monitorów w technologii DaisyChain – estetyka i funkcjonalność w czystej postaci. To sprzęt dla tych, którzy tworzą piękno i sami lubią otaczać się pięknymi przedmiotami.

Złoty środek do biura (i nie tylko): Philips 34B2U3600C
Druga propozycja to definicja nowoczesnej produktywności. jeżeli Twoja praca polega na żonglowaniu oknami, dokumentami i arkuszami kalkulacyjnymi, zapomnij o dwóch małych monitorach. Postaw na jeden, ale porządny ultrawide. Philips 34B2U3600C to 34-calowy, zakrzywiony ekran o proporcjach 21:9 i rozdzielczości 3440 x 1440.
Zakrzywienie matrycy (1500R) sprawia, iż wzrok mniej się męczy, ogarniając tak dużą przestrzeń roboczą. Możesz wygodnie otworzyć obok siebie trzy pełnowymiarowe okna aplikacji, co drastycznie przyspiesza pracę. Co ciekawe, Philips zastosował tu matrycę o odświeżaniu 120 Hz, co w monitorach typowo biurowych jest rzadkością. Dzięki temu choćby przewijanie długich PDF-ów czy stron internetowych jest po prostu płynne i mniej męczące dla wzroku.
Tutaj również króluje minimalizm w okablowaniu. Złącze USB-C z Power Delivery (90W) oraz wbudowany port Ethernet (RJ45) sprawiają, iż monitor staje się stacją dokującą. Wracasz do domu, podpinasz laptopa jednym kablem i masz obraz, zasilanie, internet oraz dostęp do myszki i klawiatury wpiętych w monitor. A dzięki przełącznikowi KVM możesz tym samym zestawem peryferii obsługiwać dwa komputery – np. służbowego laptopa i domowego peceta. To idealny, uniwersalny wybór do domowego biura.

Centrum dowodzenia: Philips 49B2U6900CH
Na koniec waga ciężka. Sprzęt dla tych, którzy potrzebują absolutnie największej przestrzeni i najlepszych narzędzi do komunikacji. Philips 49B2U6900CH to 49-calowy gigant o proporcjach 32:9. To w zasadzie dwa 27-calowe monitory QHD sklejone w jedną, bezramkową taflę szkła.

Ten monitor to marzenie każdego menedżera i osoby pracującej zdalnie. Dlaczego? Poza olbrzymim obszarem roboczym, wyróżnia go wbudowana, inteligentna kamera z funkcją Autoframing. Kamera automatycznie kadruje obraz, podążając za Tobą, gdy poruszasz się w fotelu lub wstajesz, by coś zaprezentować.
Co więcej, monitor wyposażono w genialne rozwiązanie znane z profesjonalnych biur – Busylight. To specjalna dioda na szczycie monitora, która synchronizuje się ze statusem w komunikatorach (np. Microsoft Teams) i świeci na czerwono, gdy jesteś zajęty rozmową. Koniec z domownikami wchodzącymi do pokoju w połowie ważnej prezentacji – Twój monitor sam powie im „nie teraz”.

Co wybrać pod choinkę?
Wybór jest prosty, bo zależy wyłącznie od Twojego stylu pracy. Szukasz chirurgicznej precyzji obrazu i idealnej współpracy z Makiem? Wybierz 27E3U7903 z matrycą 5K. Potrzebujesz uniwersalnego woła roboczego, który zapewni komfort w pracy biurowej i płynność 120 Hz? Postaw na zakrzywionego 34B2U3600C. A może Twoje biurko to centrum zarządzania światem i spędzasz godziny na wideorozmowach? Wtedy 49B2U6900CH będzie bezkonkurencyjny.
Niezależnie od decyzji, jedno jest pewne – taki prezent to inwestycja, która będzie zwracać się każdego dnia nadchodzącego roku. Czego zresztą życzę każdemu z Was.
Materiał powstał we współpracy z marką Philips
Jeśli artykuł Okna na cyfrowy świat – trzy pomysły na świąteczny upgrade twojego biurka nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

2 godzin temu







