Padł dramatyczny rekord. Nie poznasz Wisły

konto.spidersweb.pl 6 godzin temu

Coraz smutniej brzmi piosenka o Wiśle płynącej po polskiej krainie, szczególnie gdy spojrzy się na warszawski fragment stale bijący coraz smutniejsze rekordy.

Rekordowe 7 cm na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary zanotowano po raz pierwszy w środę o godz. 8.10 – informuje PAP. Przypomnijmy: kilka dni temu pisaliśmy o innym niechlubnym rekordzie, jakim było 9 cm. Schodzimy w bardzo szybkim tempie.

Jak podaje IMGW, niski stan wody odnotowano również na 22 innych stacjach. Dla porównania, wcześniej było to 15 stacji. Każdy kolejny dzień przynosi większy kryzys.

– To nie jest niespodzianka, ale konsekwencja zjawisk obserwowanych od lat. Zaskoczeni mogą być jedynie ci, którzy patrzą na sytuację wyłącznie przez pryzmat tegorocznego, nieco chłodniejszego lata i bardziej wilgotnej wiosny – mówi PAP Prof. Marcin Świtoniak z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Tym bardziej iż naukowcy już zimą patrząc na to, jak mało śniegu spadło, przewidywali, iż brak opadów białego puchu odczujemy w kolejnych miesiącach.

Nie tylko susza i brak opadów

– Powyżej Warszawy działają kopalnie piasku, które zatrzymują materiał niesiony przez rzekę. Dodatkowo odcinek Wisły przepływający przez stolicę został uregulowany. W efekcie koryto rzeki systematycznie się pogłębia, a wskazania wodowskazów nieustannie spadają – powiedział PAP Piotr Bednarek, hydrolog i doktorant w Zakładzie Hydrologii Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ, a także prezes fundacji Wolne Rzeki.

Problemy się nawarstwiają, bo do tego dochodzi wspomniany brak opadów oraz trwająca w zasadzie od lat susza. „Niektóre rzeki wyschły całkowicie już jakiś czas temu” – zauważa hydrolog.

To, czego możemy się realnie spodziewać w kolejnych miesiącach i latach, to susza i niskie stany wód, które, jeżeli się będą podwyższały, to chwilowo, wraz z opadami. Stan wód podziemnych jest na tyle obniżony, iż potrzebowalibyśmy naprawdę dużych opadów śniegu zimą, żeby to uzupełnić. W okolicy, w której mieszkam, czyli w Kotlinie Sandomierskiej, od 14 lat każdy kolejny rok ma bilans wodny na minusie, czyli więcej wody ucieka, głównie z wód gruntowych, niż jest dostarczane przez opady – podkreślił.

Efekt odczuwają mieszkańcy wielu regionów w Polsce, gdzie już pojawiają się apele o oszczędzanie wody, bo jej zwyczajnie brakuje.

Idź do oryginalnego materiału