Polskie wojsko z potężnym wzmocnieniem. Takiej siły ognia jeszcze nie mieliśmy

konto.spidersweb.pl 6 godzin temu

Wojsko Polskie otrzymało właśnie nowe wyrzutnie rakietowe Homar-K. To koreańskie systemy K239 Chunmoo, które po integracji z polskimi podwoziami Jelcz i wyposażeniu w rodzimy system kierowania ogniem Topaz, znacząco wzmocnią potencjał obronny kraju.

Informację o dostawach potwierdził w mediach społecznościowych wiceminister obrony Paweł Bejda, a Agencja Uzbrojenia dodała, iż w kraju mamy już ponad 100 Homarów-K. To nie byle co, biorąc pod uwagę, iż mówimy o jednym z najnowocześniejszych systemów artyleryjskich na świecie. Co ważne, te koreańskie bestie czeka „polonizacja”.

Homar-K, czyli koreańska siła na polskim gruncie

Homar-K to spolszczona wersja południowokoreańskiego systemu K239 Chunmoo, który zdobywa popularność na świecie, ale wciąż jest rzadkością. Oprócz Korei Południowej, z tego systemu korzystają jedynie Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i – od niedawna – Polska.

Co ważne, nasze Homary to nie są po prostu importowane wyrzutnie, ale systemy częściowo produkowane i montowane w kraju. Moduły wyrzutni są instalowane na podwoziu Jelcza 882.57 z napędem 8×8 w zakładach Huty Stalowa Wola, gdzie odbywa się także proces ich „polonizacji”.

Chodzi tu nie tylko o fizyczne osadzenie systemu na naszym sprzęcie, ale również o zintegrowanie wyrzutni z polskim systemem kierowania ogniem Topaz, który pozwala na sprawne zarządzanie salwami rakietowymi na dużą skalę.

Wyrzutnia Homar-K

To właśnie Topaz, opracowany przez WB Electronics, zapewnia pełną interoperacyjność z innymi systemami artylerii w polskiej armii. Dzięki temu Homary-K nie tylko zyskują „polski paszport”, ale też w pełni wpisują się w nowoczesną strukturę dowodzenia Sił Zbrojnych RP.

290 modułów, zasięg do 290 km. Imponująca skala inwestycji

Wojsko Polskie zakontraktowało w sumie aż 290 modułów wyrzutni Homar-K od firmy Hanwha Aerospace. Ostatnia umowa wykonawcza, zawarta w kwietniu 2024 r., przewiduje dostawę 72 modułów wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym.

To oznacza, iż do jednostek trafi nie tylko sprzęt, ale również odpowiednio przeszkolony personel oraz infrastruktura wspierająca.

System K239 Chunmoo, czyli Homar-K w polskim wydaniu, jest wyjątkowo elastyczny. Może wystrzeliwać kilka typów pocisków – zarówno kierowanych, jak i niekierowanych – a ich wybór zależy od rodzaju zasobnika zamontowanego w wyrzutni.

Standardowo Homar może przenosić dwa zasobniki: każdy z nich może zawierać sześć kierowanych rakiet kalibru 239 mm o zasięgu do 80 km lub jedną taktyczną rakietę kalibru 607 mm, która potrafi dosięgnąć celu oddalonego choćby o 290 km. To czyni z Homara realne zagrożenie dla przeciwnika, który operuje daleko za linią frontu.

Więcej o Homar-K w Wojsku Polskim na Spider’s Web:

Już ponad 100 wyrzutni w Polsce. Część już na froncie gotowa do działania

Agencja Uzbrojenia podała, iż na terenie kraju znajduje się już ponad 100 wyrzutni Homar-K. Część z nich została już przekazana do jednostek liniowych, inne są jeszcze w trakcie procesu polonizacji.

Wyrzutnie trafiły do dwóch najważniejszych związków taktycznych w strukturze Sił Zbrojnych RP: 16. oraz 18. Dywizji Zmechanizowanej. To jednostki rozmieszczone odpowiednio na północnym wschodzie i wschodzie kraju – czyli tam, gdzie zagrożenie potencjalnym konfliktem zbrojnym jest największe.

Ale to nie koniec. Już w przyszłym roku wyrzutnie Homar-K mają trafić również do nowo formowanej 1. Dywizji Piechoty Legionów. To pokazuje, iż systematycznie budujemy nie tylko potencjał liczbowy, ale też rozmieszczamy te zdolności zgodnie z założeniami strategicznymi.

Wyrzutnia Homar-K

Polska artyleria rakietowa wchodzi na wyższy poziom

Homar-K to element nowej jakości w polskich Siłach Zbrojnych. Jeszcze kilka lat temu możliwość rażenia celów na dystansie prawie 300 m była tylko pieśnią przyszłości.

Dziś jest to nie tylko możliwe, ale staje się standardem. Systemy takie jak Homar-K, HIMARS czy Krab wpisują się w szerszy plan budowy tzw. „pięści artyleryjskiej” Wojska Polskiego – zdolnej do niszczenia kluczowych celów przeciwnika zanim ten w ogóle przekroczy granicę.

Warto też podkreślić, iż Homary są realnym narzędziem odstraszania. Pokazują potencjalnemu agresorowi, iż Polska dysponuje precyzyjnymi i nowoczesnymi środkami rażenia, których użycie może sparaliżować zaplecze logistyczne, sztaby dowodzenia czy lotniska polowe – jeszcze zanim dojdzie do konwencjonalnego starcia.

Nie tylko ilość, ale i jakość

Budowanie siły ognia to nie tylko zakupy. To również integracja, szkolenie i logistyka. Wyrzutnie Homar-K to przykład, iż Polska potrafi nie tylko nabyć nowoczesne systemy, ale też je dostosować do własnych potrzeb, wprowadzić do służby i realnie wykorzystać.

Program Homar-K to także impuls dla krajowego przemysłu obronnego – w szczególności Huty Stalowa Wola, Jelcza i firm odpowiedzialnych za elektronikę oraz integrację systemów dowodzenia.

To wszystko razem sprawia, iż z każdym kolejnym modułem Homara Polska staje się coraz bardziej gotowa nie tylko do obrony, ale również do odstraszania. A w czasach, w których granice bezpieczeństwa są coraz mniej oczywiste, taka zdolność może być bezcenna.

Idź do oryginalnego materiału