Premiera OnePlus 15. Dwa elementy miażdżą konkurencję

8 godzin temu

OnePlus oficjalnie zaprezentował dziś swojego najnowszego flagowca – OnePlus 15. Na razie trafił wyłącznie na rynek chiński, ale jego globalna premiera to tylko kwestia czasu. Marka, która jeszcze kilka lat temu była synonimem „taniego flagowca”, dziś wchodzi do ligi największych graczy i udowadnia, iż potrafi rywalizować z gigantami pokroju Samsunga czy Apple.

Bateria to potwór

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to bateria – aż 7300 mAh. To wynik, jakiego nie znajdziemy w żadnym innym topowym telefonie. W czasach, gdy większość producentów balansuje między 4500 a 5000 mAh, OnePlus postanowił po prostu wrzucić potwora. Efekt? Według pierwszych testów z Chin, telefon spokojnie wytrzymuje dwa dni intensywnego użytkowania.

Do tego dochodzi 120-watowe szybkie ładowanie, które w praktyce ma naładować baterię do pełna w mniej niż 25 minut. Brzmi jak magia, ale w świecie OnePlusa to raczej standard. Firma od lat udowadnia, iż w kwestii ładowania jest kilka kroków przed konkurencją. Dla porównania – iPhone 15 Pro potrzebuje ponad godziny, by osiągnąć ten sam efekt.

foto. OnePlus

Ekran również robi wrażenie. OnePlus 15 dostał panel AMOLED LTPO o odświeżaniu 165 Hz, co oznacza, iż wszystko, od scrollowania aż po gry, wygląda niesamowicie płynnie. W połączeniu z jasnością na poziomie 4000 nitów (nie, to nie pomyłka), telefon bez problemu poradzi sobie choćby w pełnym słońcu.

Aparat pełen ambicji

Z tyłu znajdziemy trzy 50-megapikselowe aparaty – główny, ultraszerokokątny i teleobiektyw typu peryskop. Wszystkie oparte na matrycach Sony LYT-808, z nowym procesorem obrazu nazwanym „DetailMax”. Ten ostatni ma wyciągać ze zdjęć więcej szczegółów, a jednocześnie ograniczać szumy i prześwietlenia.

Pierwsze próbki zdjęć, które pojawiły się w chińskich mediach, wyglądają naprawdę dobrze. Kolory są nasycone, ale nie przesadzone, a aparat radzi sobie z trudnym światłem – na przykład nocą w mieście. OnePlus współpracuje z marką Hasselblad, więc nie zabrakło też charakterystycznego trybu „Pro” dla tych, którzy lubią samodzielnie ustawiać parametry zdjęcia.

foto. OnePlus

Nowy wygląd, nowa filozofia

OnePlus postawił na świeży design. Wariant „Sand Storm” to połączenie włókna szklanego i ceramiki, które tworzy ciekawy, lekko matowy efekt pod palcem. Do tego metalowa rama pokryta warstwą micro-arc oxidation, dzięki czemu telefon ma być bardziej odporny na zarysowania i upadki.

Trzeba przyznać, iż widać tu inspirację luksusowymi telefonami – OnePlus 15 wygląda drożej, niż można by się spodziewać. Producent podkreśla, iż obudowa przeszła ponad 200 testów wytrzymałościowych, zanim trafiła do produkcji seryjnej.

Nie wszystko jednak jest pewne

Jest jednak jeden haczyk – to wersja chińska. A to oznacza, iż wiele elementów może się jeszcze zmienić, zanim telefon trafi do Europy. W poprzednich latach OnePlus często różnicował specyfikację: czasem była to inna pojemność baterii, czasem słabsze ładowanie lub mniej rozbudowany aparat.

Na razie nie ma też konkretnej daty globalnej premiery. Firma zapowiada, iż „wkrótce”, ale bez szczegółów. Wiadomo natomiast, iż OnePlus 15 w wersji podstawowej będzie korzystać z procesora Snapdragon 8 Gen 4, co oznacza najwyższą wydajność na rynku mobilnym.

W Chinach ceny startują od około 4000 juanów, czyli w przeliczeniu mniej więcej 2300 złotych – ale to bez podatków i europejskich marż. W Polsce możemy spodziewać się kwoty bliższej 4000-4500 zł, jeżeli zachowane zostaną wszystkie podzespoły.

foto. OnePlus

Czy warto czekać?

Jeśli szukasz telefona, który nie padnie po jednym dniu pracy i zapewni topową wydajność bez kompromisów, OnePlus 15 może być jednym z najciekawszych kandydatów tej jesieni. Firma nie ukrywa, iż celuje w użytkowników zmęczonych „odgrzewanymi kotletami” od największych marek.

Z drugiej strony, trzeba pamiętać, iż OnePlus wciąż nie ma tak silnego zaplecza serwisowego jak Samsung czy Apple, a nowinki techniczne (jak ekstremalnie szybkie ładowanie) czasem bywają mniej trwałe w dłuższej perspektywie.

Jedno jest pewne: jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, OnePlus 15 może mocno namieszać wśród flagowców. I może w końcu zmusi gigantów do tego, by wreszcie dali użytkownikom coś więcej niż tylko nowy kolor i nową nazwę modelu.

Xiaomi 17 Ultra nadchodzi. Istny potwór z chińskiej fabryki

Źródło: OnePlus, Theverge, Androidauthority / Zdjęcie tytułowe: OnePlus

Androidoneplussmartfony
Idź do oryginalnego materiału