Moje mieszkanie regularnie sprząta mały chiński robot, z którego jestem bardzo zadowolony, bo od 5 lat jeździ co drugi dzień i absolutnie nic złego się z nim nie dzieje. Jednak oprócz niego miałem też klasyczny odkurzacz. Ciężki, głośny, z wiecznie za krótką rurą, plączącym się kablem i workami na kurz, których zawsze brakowało, gdy były potrzebne. Ciągnięcie go za sobą i manewrowanie nie należało do rzeczy przyjemnych. Dlatego uważam, iż nieporównywalnie lepszym uzupełnieniem domowego robota jest pionowy odkurzacz bezprzewodowy. A jeżeli przy okazji ma on możliwość sprzątania na mokro, kilka przydatnych nasadek, jest poręczny, dobrze wykonany i działa wystarczająco długo na akumulatorze, to już w ogóle bajka. Czy taki właśnie jest Jimmy PW11 Pro Max? Zapraszam do recenzji.