Nowa generacja SRAM Rival XPLR AXS 2026 to nie tylko kolejna odsłona popularnej grupy napędowej – to realna próba zdefiniowania na nowo, czego można oczekiwać od elektronicznego napędu do gravela. Przeprojektowane klamki, większy zakres kasety, nowy układ hamulcowy i bardziej ergonomiczna konstrukcja mają sprawić, iż choćby w przystępniejszym wariancie SRAM może rywalizować z najlepszymi. Czy to się udało?


Rival XPLR AXS 2026 w warunkach bojowych – 2000 km w trzy tygodnie
Być może widzieliście już na naszej stronie prezentację nowego Canyona Graila, który trafił do nas bezpośrednio od SRAM Deutschland – właśnie po to, byśmy mogli jako jedni z pierwszych przetestować nową wersję grupy SRAM Rival XPLR AXS 2026. Zrobiliśmy więc dokładnie to, do czego ten rower i ten napęd zostały stworzone. I nie, nie był to krótki objazd po lesie.
W ciągu zaledwie trzech tygodni rower przejechał ponad 2000 kilometrów. Justyna Jarczok zabrała go na dwa wymagające wyścigi ultra. Najpierw wygrała główny dystans – ponad 500 km – w Ultra Duchu Puszczy, a kilka dni później stanęła na najwyższym stopniu podium w kategorii kobiet w prestiżowym norweskim Ultra The Bright Midnight. W sumie na samych zawodach sprzęt przejechał ponad 1600 km w tempie wyścigowym. Reszta to szybkie testy, przymiarki do ustawień, jazdy treningowe i kilka porannych dojazdów.


To nie jest sprzęt wyjęty z pudełka – to napęd, który właśnie wrócił z frontu. Zdjęcia, które widzicie w tym artykule, zostały wykonane już po powrocie z Norwegii. Rower został tylko umyty i wyczyszczony – nic więcej. Nie wymienialiśmy ani jednej części. Osprzęt wygląda dokładnie tak po dwóch tysiącach kilometrów jazdy. I działa równie dobrze, jak pierwszego dnia.

Nowe klamki, nowa ergonomia – SRAM Rival 2026 AXS w praktyce
Od pierwszego kontaktu z nowymi klamkami Rival XPLR AXS czuć zmianę. Cała bryła została przeprojektowana – cieńsza, lepiej wyprofilowana, z wydłużoną podstawaą pod dłonie i lepszym dostępem do łopatek. Wreszcie zniknęły ostre krawędzie znane z poprzednich generacji AXS, a guma na gripach ma delikatne znaczniki ułatwiające prawidłowy chwyt. Co ciekawe, jednocześnie kształem manetki są zdecydowanie bardziej zbliżone tym samym do odpowiedników GRX Shimano, Co ważne, konstrukcja pozostała kompatybilna z systemem Blips – choć w przypadku Rival nie znajdziemy dodatkowych przycisków „bonusowych” jak w Redzie, to możliwość rozbudowy przez cały czas istnieje.

My tym bardziej nie mogliśmy narzekać na brak tych przycisków, iż w rowerze testowym, który dostaliśmy od SRAMa z Niemiec, od razu zamontowano pod kierownicą blipy. Z których zresztą Justyna korzystała chętnie podczas wyścigu.

Justyna już po pierwszych kilometrach powiedziała krótko: „w końcu mam hamulce”. Bo to właśnie klamki – a konkretnie ich dźwignie – robią największą różnicę w porównaniu do poprzedniej generacji. Mamy kilka własnych rowerów na różnych wersjach AXS – od starego Rivala, przez Force’a, po obecnego Reda – i porównanie jest jednoznaczne: nowy Rival działa tak samo jak topowy Red. Różnice są głównie wagowe, ale ergonomia i skuteczność to już zupełnie inny poziom niż wcześniej.

Lepsze hamowanie w gravelu – SRAM AXS z nowym systemem
Największa zmiana dotyczy hamowania. Dzięki poziomej orientacji tłoka i lżej działającemy mechanizmowi dźwigni hamulce pracują szybciej i wymagają mniej siły. To nie tyle większa siła hamowania, co bardziej precyzyjna, płynna reakcja. Nowy Rival AXS daje wrażenie natychmiastowego kontaktu okładzin z tarczą – i to bez wysiłku. W wymagającym terenie lub na technicznych zjazdach zmęczenie rąk jest zauważalnie mniejsze.

W trakcie wyścigu The Bright Midnight w Norwegii, gdzie dni są długie, a zmęczenie narasta, Justyna miała wrażenie, iż hamulce nie pracują tak skutecznie jak wcześniej. Po powrocie do Polski sprawdziliśmy cały układ – zarówno działanie klamek, jak i stan klocków. Nie stwierdziliśmy zapowietrzenia ani zużycia – grubość okładzin była więcej niż wystarczająca, co zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach. Wydaje się więc, iż chodziło raczej o subiektywne odczucie w stanie głębokiego zmęczenia. Mimo to, temat będziemy przez cały czas monitorować przy kolejnych testach.

SRAM Rival XPLR 1×13 – więcej przełożeń, większa kontrola
Wprowadzenie kasety 10–46 z i trzynastego przełożenia to największa zmiana funkcjonalna. Poprzedni zakres 10–44 z często bywał zbyt wąski dla ambitniejszych tras gravelowych – ale napęd typu mullet, oparty o kasetę MTB miał zbyt duże luki pomiędzy zębatkami w środku trybu. Teraz mamy złoty środek – wystarczająco miękkie przełożenie do jazdy w górach, bez utraty płynności na płaskim.

Justyna po dwóch tysiącach kilometrów szczególnie chwali sobie nowe zestopniowanie kasety. Sama liczba biegów – trzynaście – to jedna rzecz, ale ważniejsze okazało się to, iż dolne przełożenia są dobrane gęsto, jak w kasecie szosowej. Dzięki temu łatwiej dobrać optymalne przełożenie do jazdy w grupie czy na szybkich odcinkach asfaltowych. W testowym rowerze zamontowana była tarcza 40 zębów z przodu – dla Justyny, jako zawodniczki z dużą mocą, to nie był problem. Ale dla wielu osób warto rozważyć mniejszą zębatkę – na przykład 38 z lub 36 x – by mieć lżejsze przełożenie pod ekstremalne podjazdy.

Zresztą, testowaliśmy już wcześniej Reda XPLR 1×13 – jesienią w Dolomitach. I właśnie wtedy, przygotowując własny rower do naprawdę stromych alpejskich ścianek, założyłem tarczę 34. Dzięki temu miałem przełożenie, które pozwalało jechać bez cierpienia choćby na najbardziej wymagających serpentynach. Rival XPLR daje tu ten sam poziom elastyczności – i to też ogromna zaleta tej grupy.

Korba z miernikiem mocy – i kilka znaków zapytania
Korba Rival XPLR 2026 to masywny, solidny odlew aluminiowy, wizualnie inspirowany serią XO. Choć konstrukcja sprawia dobre wrażenie, trudno oprzeć się wrażeniu, iż w wersji z wydrążonymi ramionami byłaby lżejsza i równie sztywna. Mimo to, cena około 330 euro za korbę z aluminiową tarczą i zintegrowanym miernikiem mocy to bardzo uczciwa propozycja – szczególnie iż nowa wersja pozwala wymieniać baterię bez użycia narzędzi. Realistycznie rzecz biorąc nowe korba z miernikiem jest do kupienia za 1200 zł.

Warto zwrócić uwagę, iż osprzęt po teście nosi niewielkie ślady użytkowania. Najwięcej rys zobaczycie na korbie – na prawym ramieniu. Justyna jeździ z prawą nogą z przodu, więc gdy atakuje przeszkody, najpierw w dół schodzi właśnie prawa korba. A na aluminiowym ramieniu wszelkie rysy widać od razu. Poza tym sam napęd przez cały okres testu nie sprawiał żadnych problemów.

Jak znosi intensywną eksploatację? Trwałość i techniczne obserwacje po 2000 km
Przez cały okres użytkowania nie było potrzeby regulacji napędu ani dokręcania jakichkolwiek elementów. Napęd działał płynnie od startu do mety, bez zacięć czy spadków łańcucha. Rower był też dwukrotnie składany do torby transportowej, a mimo tego demontaż kół i obsługa przerzutki z mocowaniem Full Mount nie sprawiły najmniejszych problemów. Częste obawy o to, czy przerzutka montowana bezpośrednio do ramy nie sprawi problemu – w tym przypadku nie znalazły uzasadnienia. Wszystko działało jak należy.
Tarcze hamulcowe lekko nabrały kolorów, klamki mają drobne rysy, to tyle. jeżeli tylko pojawią się istotne wydarzenia – bo rower jeździ przez cały czas – nasz test uzupełnimy.
I jeszcze cos – nowe manetki z hamulcami pasują też do starszych, dwunastkowych napędów AXS Sram, tym samym ich zakup może się okazać wyjątkowo udanym upgrade także używanego roweru, znacząco podnosząc poziom jakości obsługi. Nowy model manetke Rival XPLR AXS 2026 kupicie za ok. 2000 zł. komplet.
Info: sram.com/en/sram/gravel/series/rival-xplr
Dystrybutor SRAM w Polsce: aspire.eu