Jeśli szukasz klawiatury, która sprawdzi się w codziennych zadaniach i nie zrujnuje Twojego portfela, to możesz przestać. Oferta Polaków z pewnością spełni twoje oczekiwania.
Minęły już ponad trzy lata od kiedy marki Silentium PC oraz SPC Gear przeszły rebranding i znane są pod wspólną nazwą Endorfy. I chociaż początkowo wielu z nas podchodziło do tego zabiegu dość sceptycznie, to czas pokazał, iż była to dobra decyzja. Produkty Polaków zdobywają bowiem nie tylko uznanie w kraju, ale i za granicą. Świetnie było to widać podczas tajwańskich targów Computex 2025, gdzie myszka LIV Plus Wireless zdobyła miano najlepszego gamingowego gryzonia roku według European Hardware Association.
Również i nasza redakcja docenia tworzone przez Endorfy peryferia. W sierpniu pojawił się u nas test klawiatury Celeris 1800, którą mocno chwaliliśmy. Była to jednak przedstawiciel średniego segmentu cenowego, a sporo osób szuka tańszych modeli. Na szczęście Polacy zdają sobie z tego sprawę i gwałtownie zareagowali wypuszczając na rynek serię Endorfy Thock V2. Pora więc przyjrzeć się bliżej jednemu z jej przedstawicieli – Thock V2 TKL Wireless.
Budowa

Zgodnie z nazwą mowa o bezprzewodowej klawiaturze bez bloku numerycznego. Ma ona wymiary 361,5 x 140 x 42,5 mm oraz masę 855 g. Znajdziemy tutaj 87 klawiszy, jednak zabrakło wśród nich pokrętła lub dedykowanych przycisków multimedialnych. jeżeli chodzi o łączność, to producent oddaje do naszej dyspozycji trzy tryby łączności – połączenie przewodowe dzięki USB, Bluetooth oraz radioodbiornik 2,4 GHz. Można się między nimi gwałtownie i prosto przełączać dzięki umieszczonego z boku suwaka.


Oczywiście możemy regulować pochylenie klawiatury dzięki rozkładanych nóżek wyposażonych w nakładki antypoślizgowe – oferują one trzy stopnie nachylenia. Obudowa została wykonana z wysokiej jakości tworzywa i dodatkowo wzmocniona nakładką z aluminium, przez co całość sprawia wrażenie sprzętu dość solidnego. Nie ma mowy o trzaskach i wyginaniu się, co zdarza się choćby w droższych produktach.

Endorfy postawiło na swoją charakterystyczną kolorystykę. Podczas gdy większość producentów decyduje się na czerń lub biel, to Polacy konsekwentnie serwują nam klawiatury w odcieniach szarości z kolorowymi akcentami – w tym wypadku niebieskimi. jeżeli jednak nam one nie odpowiadają to w pudełku znalazło się miejsce na grafitowe nakładki, a także keycap puller, switch puller oraz dwa zapasowe przełączniki.

Specyfikacja techniczna
Zastosowane przełączniki to Endorfy Yellow, powstałe we współpracy z firmą Gateron. Zostały one fabrycznie nasmarowane, siła wymagana do ich aktywacji wynosi 49 g, a całkowity dystans to 3,6 mm. Producent zdecydował się też na układ Cherry, co w połączeniu z obecną tutaj funkcją hot-swap pozwala nam na bezproblemową ich wymianę bez lutowania. Warto nadmienić, iż wspierane są zarówno switche 5-, jak i 3-pinowe.

Nakładki wykonano przy użyciu technologii PBT typu double-shot, co jest sporym plusem. To znacznie lepsze rozwiązanie niż ABS, oferujące większą odporność na ścieranie i przyjemniejszą charakterystykę dźwięku. Niestety, ponownie użyto tutaj tej samej, specyficznej czcionki co w Celeris 1800. Nie jest ona co prawda nieczytelna, ale z racji swojego„gamingowego” charakteru może części osób nie przypaść do gustu.

Dużym atutem jest kultura pracy. Klawiatura Endorfy Thock V2 TKL Wireless została wyposażona w dwie warstwy pianki wygłuszającej (PORON, IXPE), a pod spacją umieszczono silikonowy wyciszacz. Warto też nadmienić, iż chociaż nie znajdziemy tutaj podkładki pod nadgarstki, to istnieje możliwość dokupienia jej osobno. Jest to dobre rozwiązanie, które pozwala zaoszczędzić nieco gotówki osobom, które z niej nie korzystają.

Użytkowanie i oprogramowanie
Klawiatura doczekała się estetycznego opakowania, a całość jest dobrze zabezpieczona przed potencjalnymi uszkodzeniami. Niestety, po rozpakowaniu natrafiłem na pierwszy problem w postaci głęboko osadzonego gniazda USB typu C. O ile w przypadku dołączonego przewodu nie ma problemu by go wpiąć, to śmiało mogę stwierdzić, iż rozwiązania innych producentów mogą tutaj sprawiać pewien problem. Kiedy sprzęt został już podłączony, przyszła pora na jego konfigurację dzięki dedykowanego oprogramowania.

Nie znajdziemy w nim tak naprawdę nic odkrywczego. Producent uraczył nas standardowym zestawem opcji, które podzielono na kilka zakładek. Pierwsza z nich odpowiada za sterowanie podświetleniem ARGB. Możemy tutaj skorzystać z kilku predefiniowanych trybów, stworzyć całkiem nowe lub też całkiem je wyłączyć. Druga natomiast pozwala przypisać poszczególnym przyciskom dodatkowe funkcje – od włączenia konkretnej aplikacji, po użycie własnego makra. Opcja ich tworzenia znajduje się w kolejnej sekcji i jest całkiem rozbudowana. Wybieramy bowiem nie tylko konkretne klawisze, ale i siłę ich nacisku.

Ostatnia zakładka to pozostałe funkcje – wybór profilu, częstotliwości raportowania czy zablokowania klawisza Win. I pojawia się tutaj pewien problem. Aplikacja jest identyczna z tą użyta w modelu Endorfy Celeris 1800, a mimo wszystko producent zmusza nas do instalacji nowej. Wielka szkoda, gdyż od sprzętu tej jakości oczekiwałbym wspólnego środowiska. Samo oprogramowanie zostało też nieco gorzej zoptymalizowane niż w przypadku poprzedniego modelu – obciążenie pamięci RAM sięga 140 MB, a całość zajmuje na naszym dysku 215 MB.

Jeśli chodzi o codzienne użytkowanie klawiatury, to naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Nie jest ona głośna za sprawą użytych warstw tłumiących, a sam dźwięk wydobywający się spod palców jest bardzo przyjemny dla ucha. Klawisze są też delikatnie chropowate, dzięki czemu nie musimy obawiać się o omsknięcie palca. Doskwierał mi natomiast brak pokrętła regulującego głośność oraz panelu numerycznego, ale jest to już jedynie indywidualne odczucie (i są one dostępne w większym modelu).

Klawiatury używałem zarówno w trybie bezprzewodowym, jak i tradycyjnie. W każdym z nich częstotliwości raportowania wynosiła 1000 Hz. Niestety – czas pracy na jednym ładowaniu nie jest długi. Przy wyłączonym ARGB LED i korzystaniu z radioodbiornika 2,4 GHz wbudowany akumulator o pojemności 2500 mAh wystarczył na nieco ponad 72 godziny działania. jeżeli natomiast zdecydowalibyśmy się na świecidełka, to deklarowany przez producenta czas pracy wynosi około 20 godzin, co jest już wartością bardzo niską.

Podsumowanie
Mamy tutaj do czynienia z kompaktowym i bardzo dobrze wykonanym sprzętem. Endorfy zdecydowało się na użycie wysokiej jakości materiałów, o czym świadczą nie tylko nakładki z PBT, ale również aluminiowy Top Plate. Dzięki zastosowaniu kilku warstw wyciszających i fabrycznie nasmarowanym przełącznikom całość jest też bardzo przyjemna w użytkowaniu. Dołączona aplikacja pozwala nam na pełną dowolność w dostosowaniu sprzętu do naszych potrzeb, a podświetlenie ARGB jest już wisienką na torcie.

Propozycja Polaków ma zatem wszystko, czego przeciętny użytkownik potrzebuje. Oczywiście nie znajdziemy tutaj znanych z droższych modeli przełączników z efektem Halla czy częstotliwości raportowania na poziomie 8000 MHz. Ale bądźmy szczerzy, użytkownicy szukający tego typu udogodnień nie są targetem dla serii Endorfy Thock V2. To sprzęt dla osób, które szukają balansu pomiędzy jakością, a ceną.

Skoro przy cenie jesteśmy, to warto zauważyć iż ta jest niezwykle przystępna. Klawiaturę Endorfy Thock V2 TKL Wireless kupimy za 319 złotych i tej cenie trudno będzie nam znaleźć coś lepszego. Warto również zauważyć, iż w skład serii wchodzą też inne modele. Od pełnowymiarowych, przez wariant 75%, aż po compact. Każdy więc znajdzie tutaj coś dla siebie. Niezależnie od tego na co się zdecydujemy, Endorfy daje nam 2 lata gwarancji.
| Plusy: | Minusy: |
| Nakładki z wytrzymałego PBT double-shot | Krótki czas pracy na jednym ładowaniu |
| Bardzo przyjemny dźwięk klawiszy | Brak klawiszy multimedialnych |
| Szereg dodatkowych akcesoriów | Umiejscowienie portu USB |
| Mocne i ładne podświetlenie | Użyta czcionka |
| Dobra jakość wykonania | |
| Bardzo niska cena | |
| Funkcja hot-swap |

6 godzin temu







