Pod koniec tego tygodnia prezydent Donald Trump podpisał cztery rozporządzenia wykonawcze, które mają fundamentalnie zmienić podejście USA do energetyki jądrowej. „To historyczne decyzje – chcemy być potęgą w tej branży” – powiedział Trump podczas podpisywania dokumentów w Gabinecie Owalnym. Główne cele nowych przepisów to skrócenie procesów licencyjnych, wsparcie dla budowy małych reaktorów modułowych i zwiększenie krajowego wydobycia uranu.
Mniejsze reaktory dla większych potrzeb
Trump zapowiedział szczególne wsparcie dla małych reaktorów, tzw. SMR (Small Modular Reactors), które mogą być wykorzystywane m.in. przez firmy z sektora nowych technologii, takich jak Amazon, Microsoft czy Google. Giganci IT coraz częściej inwestują w zeroemisyjne źródła energii, by zasilić swoje energochłonne centra danych. Dzięki nowym przepisom proces wydawania zezwoleń przez amerykańską Komisję Regulacyjną ds. Energii Jądrowej (NRC) ma zostać skrócony do 18 miesięcy. Dotychczas procedury te trwały choćby kilka lat. Według prezydenta teraz będzie nie tylko szybko, ale i bezpiecznie.
NUCLEAR ENERGY RENAISSANCE
After decades of overregulation, @POTUS is providing a path forward for nuclear innovation. Today’s Executive Orders will remove regulatory barriers and unleash American nuclear energy. pic.twitter.com/7lJ6pjyQtv
Jednym z priorytetów nowych rozporządzeń jest zwiększenie wydobycia i wzbogacania uranu na terenie Stanów Zjednoczonych. w tej chwili większość surowca USA importuje z zagranicy – głównie z Kanady, Australii, Kazachstanu, Uzbekistanu i do niedawna Rosji. W 2024 roku w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę Waszyngton zakazał importu rosyjskiego uranu. Dzięki rozwojowi krajowego przemysłu uranowego, administracja Trumpa chce uniezależnić USA od dostaw z zewnątrz i zabezpieczyć surowce niezbędne do działania istniejących i planowanych elektrowni jądrowych.
- Sprawdź także: Nadchodzące iPhone’y będą droższe? Wszystko na to wskazuje
Przemiana NRC i przyspieszenie inwestycji
Zmiany dotykają także samej NRC. Nowe regulacje mają ograniczyć „zbyt ostrożne” podejście regulatora i zmusić urząd do bardziej elastycznego podejmowania decyzji w sprawie budowy nowych reaktorów. „Fundamentalnie przebudowujemy podejście do nadzoru nad energetyką jądrową w USA” – podkreślił jeden z doradców Białego Domu. Celem jest przetestowanie i uruchomienie pierwszych nowych reaktorów jeszcze przed końcem drugiej kadencji Trumpa w styczniu 2029 roku.
Wśród planów znajduje się także ponowne uruchomienie niektórych zamkniętych elektrowni jądrowych – w tym Three Mile Island, gdzie w 1979 roku doszło do najpoważniejszego w historii USA wypadku jądrowego. Dziś technologia ma być bezpieczniejsza, a podejście bardziej pragmatyczne. Choć budowa reaktorów jądrowych wciąż wiąże się z ogromnymi kosztami i kontrowersjami, coraz więcej państw, w tym USA, widzi w atomie szansę na stabilne źródło energii przy zerowej emisji CO2.
Nowa era energii atomowej w USA?
Światowy powrót zainteresowania energetyką jądrową przyspieszył po wybuchu wojny w Ukrainie, która spowodowała wzrost cen paliw kopalnych i przerwanie wielu łańcuchów dostaw. Jednocześnie presja na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych sprawia, iż państwa szukają alternatywnych źródeł energii.
Energetyka jądrowa, mimo wciąż żywej pamięci o katastrofie w Fukushimie z 2011 roku, ponownie staje się realną opcją – także w USA. Trump zapowiedział, iż jego administracja zrobi wszystko, by Ameryka była „światowym liderem w dziedzinie czystej energii jądrowej”.