Ciekawa historia z happy endem. Jeden z internautów na facebookowej grupie mieszkańców Kiełczowa podzielił się interesującym znaleziskiem. Jakiś czas temu wyłowił aparat z Warty, z którego udało mu się odzyskać zdjęcia użytkowników. Minęło zaledwie kilka godzin, a na tej samej grupie odnalazła się jego właścicielka.
Aparat wyłowiony z Warty – Olympus przetrwał próbę
9 sierpnia 2025 roku o godzinie 19:31 na grupie Kiełczów mieszkańcy – (oddam, kupię, sprzedam, wymienię) anonimowy internauta opublikował post. Poinformował w nim, iż podczas pobytu w jednej z miejscowości nad rzeką Wartą w trakcie pływania znalazł na dnie rzeczy aparat cyfrowy marki Olympus. Aparat wyłowiony z Warty zawierał kartę pamięci, z której znalazca odzyskał fotografie.

Zdjęcia na aparacie Olympus zaginął najpewniej podczas spływu kajakowego, na co wskazywały zdjęcia z… 2015 roku. Aparat wyłowiony z Warty na dnie rzeki przeleżał zatem 10 lat. Znalazca zachęcił prawowitych posiadaczy do kontaktu – ustalono, iż byli to Mieczysława i Maciej. W jaki sposób? Tego nie wiadomo. Na kontakt ze strony właścicielki nie trzeba było długo czekać.
Już o godzinie 22:41 tego samego dnia na post odpowiedziała pani Mieczysława:
„To moje! Dziękuję wszystkim za odzew i informację. Jednak jest jakiś pozytyw w Necie. Niesamowite. Swoją drogą dobra marka” – napisała wyraźnie rozbawiona.

Fotografie aparatu Olympus Stylus wyłowionego z Warty sugerują, iż urządzenie raczej nie działa. Test wytrzymałości zdała natomiast znajdująca się w nim karta pamięci. Niestety, nie poznaliśmy jej marki.
Internet po raz kolejny udowodnił swoją siłę. Dowiedzieliśmy się przy okazji, iż dobrych ludzi nie brakuje.
Źródło: Facebook, grupa Kiełczów mieszkańcy – (oddam, kupię, sprzedam, wymienię)