Miłość od pierwszego włożenia. Wiecie o co chodzi? Ten moment, kiedy wkładacie sobie słuchawki dokanałowe do uszu i czujecie, iż „to jest to”. Miałem tak kiedyś z Jabra Elite 65t, a uczucie to powróciło za sprawą Beyerdynamic Amiron 300. AirPods Pro 2 w kwestii wygody noszenia mogą się schować. Czy to jednak wystarczy, abym odłożył je do szuflady, a w kieszeni zaczął nosić nowe słuchawki cenionej przez środowisko audiofilskie marki? To nie takie proste.
Beyerdynamic Amiron 300, czyli co zamiast Apple AirPods Pro 2 dla Androida?
Apple AirPods Pro 2. generacji kosztują mniej więcej 1049 złotych. Mniej więcej tyle samo trzeba zapłacić za słuchawki Beyerdynamic Amiron 300, co czyni obie te propozycje bezpośrednimi rywalami. Produkt Apple uznawany jest za jeden z najlepszych w świecie dokanałówek, a iż mam w domu jedne i drugie słuchawki to nie będę stronił od porównań.

W opakowaniu z Beyerdynamic Amiron 300 oprócz słuchawek znalazłem ładne, prostokątne etui ładujące, przewód USB-C oraz aż pięć gumek do uszu w rozmiarach XS, S, M, L i XL. Trudno nie poczuć się miło zaskoczonym, gdy w pudełku z urządzeniem w gruncie rzeczy tak niewielkim znajduje się aż tyle dodatków. 5 wymiennych końcówek nie jest standardem, a przewód USB-C producenci dodają coraz rzadziej.
Budowa i jakość wykonania
Kremowe etui pełniące funkcję ładowarki dla słuchawek prezentuje się ładnie i obsługuje ładowanie przewodowe przez USB-C i indukcyjne. Kształt jest ergonomiczny, obudowa przyjemna w dotyku, a sam design – naprawdę ładny. Pokrywa jest znacznie cieńsza niż część z ładowarką, co również wyróżnia etui na tle rozwiązań konkurencji. Słuchawki wyjmuje się z łatwością, co stanowi oczywiście atut.

Każda ze słuchawek waży około 4,5 grama bez gumki. Testowany wariant kolorystyczny określiłbym jako „ten bardziej elegancki”. Kremowy odcień bieli estetycznie współgra ze srebrną obwódką otaczającą element słuchawki widoczny w uchu. Słuchawki Beyerdynamic Amiron 300 spełniają normę IP54 i można z nich śmiało korzystać w deszczu. O dziwo etui wodoodporne nie jest.

W części z logo, będącej przy okazji płytką dotykową, znalazł się LED, który z jakiegoś powodu miga na czerwono podczas odtwarzania muzyki. Rozwiązanie dość kontrowersyjne, bowiem nikomu to nie służy, a z pewnością w jakimś stopniu rozładowuje baterię. W każdej ze słuchawek są trzy mikrofony, przy czym ten najbardziej rzucający się w oczy umieszczono za srebrną maskownicą, tuż nad LED-em.

Beyerdynamic Amiron 300 od strony budowy przypominają mi modele słuchawek, które nie wypadały z moich uszu. AirPodsy pod tym względem oceniam bardzo kiepsko, więc fakt, iż Amirony leżą jak ulał, był dla mnie ich pierwszą gigantyczną zaletą. Słuchawki te nie wypadają mi z uszu choćby podczas aktywności fizycznych i nie odczuwam potrzeby ich ciągłego poprawiania. Ze względu na pięć gumek w różnych rozmiarach każdy powinien dopasować je do swojego ucha.

Słuchawki automatycznie wykrywają, czy są włożone do ucha i zaczynają lub przestają grać. Płytki dotykowe na słuchawkach reagują na tapnięcia bardzo ochoczo, co czyni sterowanie szalenie prostym i przyjemnym.
Aplikacja Beyerdynamic
Beyerdynamic Amiron 300 wykorzystują łączność Bluetooth 5.3, a oprócz kodeków SBC i AAC wspierają również kodek LDAC. Ten ostatni jest istotny z punktu widzenia użytkowników telefonów z Androidem. Korzystający z iPhone’ów obejdą się smakiem i będą musieli zadowolić się kodekiem AAC.
Niestety, aplikacja Beyerdynamic nie jest dostępna w języku polskim. To spora wada, ale poza nią są już tylko zalety. Jest czytelna, logiczna, spójna i oferuje całe zatrzęsienie opcji personalizacji, wyeksponowanych na tyle dobrze, aby choćby początkujący mógł się odnaleźć w ich zalewie. Nie zabrakło czytelnego korektora (equalizera), personalizacji funkcji dotykowych, automatycznego wyłączania, wykrywania założenia i wyjęcia słuchawek z ucha, ustawień powiadomień głosowych i aktualizacji oprogramowania. Gdyby nie brak języka polskiego, apka otrzymałaby ocenę wzorową.











Warto zaznaczyć, iż dzięki opcji multipoint słuchawki Beyerdynamic Amiron 300 mogą łączyć się jednocześnie z dwoma urządzeniami, na przykład telefonem i laptopem.
Brzmienie Beyerdynamic Amiron 300
Tym, co odróżnia słuchawki dokanałowej dobrej klasy od tych podstawowych jest obecność basu i jego głębia, dynamika i przestrzeń. Od razu po włożeniu Beyerdynamic Amiron 300 do uszu poczułem ten właśnie przyjemny bas, obecny w produktach z segmentu premium, jak choćby Apple AirPods 2. generacji. 10-milimetrowe dynamiczne przetworniki o zakresie częstotliwości 20 Hz – 40 kHz dają radę, choć tony niskie nie są perfekcyjne. Miękkie, wyraźnie akcentowane, ale nie aż tak „tłuste”, jak niektórzy mogliby tego oczekiwać.

W domyślnym ustawieniu equalizera słuchawki grają neutralnie, z fajnie zaznaczonym środkiem i bardzo wyraźnymi wokalami. Tony średnie to najmocniejsza strona dźwiękowej sceny tych słuchawek. Szczegółowość jest dokładnie taka, jakiej oczekiwałbym od słuchawek w tej cenie – odczuwalnie lepsza niż w modelach z przedziału 500-800 złotych. Wysokie pasmo wypada podobnie jak basy. Jest poprawnie, momentami bardzo dobrze, ale brakowało mi czasem przejrzystości.

Czy Beyerdynamic Amiron 300 grają tak dobrze jak Apple AirPods 2. generacji? Powiedziałbym, iż nie grają aż tak czysto i szeroko i nie schodzą tak nisko z basem. Z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, iż wiele funkcji w AirPodsach zarezerwowanych jest dla posiadaczy iPhone’ów. Przez to nie są one idealnym wyborem dla użytkowników Androida.

ANC jest bardzo skuteczne i sprawdza się także w samolocie. W trybie adaptacyjnym dopasowuje swoje działanie do otoczenia i może pełnić rolę ograniczającą szum wiatru. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby skorzystać z trybu przezroczystego, za pomocą którego dobrze słuchać odgłosy otoczenia, na przykład osoby mówiące do nas w przestrzeni biurowej.

A jakość mikrofonów? Oceńcie sami.
PRÓBKA DŹWIĘKU
Czas pracy na baterii
Producent obiecuje, iż słuchawki Beyerdynamic Amiron 300 bez ANC mogą działać choćby do 10 godzin. Deklarowany czas działania z ANC to 7 godzin. W przypadku podstawowej kodeku AAC i głośności ustawionej na połowę, da się osiągnąć takie rezultaty. Aktywacja kodeku LDAC może skrócić czas działania choćby do 6 godzin. Włączeni ANC skraca czas pracy do mniej niż 4 godzin.
Czas ładowania słuchawek jest krótki. Ładowanie do pełna w etui trwa nieco mniej niż godzinę, a Beyerdynamic Amiron 300 da się w ten sposób naładować mniej więcej trzykrotnie.
Beyerdynamic Amiron 300 – czy warto?
Beyerdynamic Amiron 300 w mojej ocenie swoim brzmieniem przypadnie do gustu 99,5 procent użytkowników. Reszta to puryści ze swoimi mocno wysublimowanymi preferencjami w zakresie sprzętu audio, którym pewne drobiazgi mogą się nie podobać. Ja zaliczami się do entuzjastów tego brzmienia. To słuchawki wygodne, ze sporymi możliwościami personalizacji i skutecznym ANC. Z moich uszu nie wypadały i byłem ich działaniem pozytywnie zaskoczony.

Czy Beyerdynamic Amiron 300 są lepsze od Apple AirPods 2. generacji? W mojej ocenie są wygodniejsze, ale jeżeli masz telefon Apple, to wybór powinien być dla Ciebie oczywisty. Użytkownicy telefonów z Androidem z kolei… cóż, dla nich model Amiron 300 może stanowić łakomy kąsek.
Mocne strony:
- świetna jakość wykonania słuchawek i etui
- nie chciały mi wypadać z uszu!
- aż 5 kompletów gumek w zestawie
- wsparcie kodeka LDAC
- neutralne brzmienie, które łatwo dopasować do swoich preferencji
- przyjemny, dynamiczny bas
- skuteczne ANC
- łączność z dwoma urządzeniami na raz
- rozbudowana, dopracowana aplikacja
- opcja personalizacji funkcji dotykowych
- etui ze wsparciem ładowania indukcyjnego
Słabe strony:
- brak spolszczenia aplikacji
- tryb transparanentny nie podbija głosu użytkownika
- LED-y stanu w słuchawkach niepotrzebnie drenują akumulator
