Co jest lepsze niż dobra ochrona głowy? Jeszcze lepsza ochrona głowy. I właśnie dlatego z taką sympatią witamy kaski typu 2w1 – z odpinaną szczęką. To rozwiązanie, które jeszcze kilka lat temu było domeną topowych modeli za grube pieniądze, dziś staje się coraz bardziej przystępne. Przykład? Force Venom – nowość od czeskiej marki, która właśnie trafiła w nasze ręce i na nasze głowy. Cena? 539 zł. Brzmi obiecująco.
Dlaczego warto rozważyć kask z odpinaną szczęką?
Jeżeli śledzicie nasze teksty, to wiecie: jeździmy w kaskach. Zawsze. Bo nie da się zaplanować upadku. Po prostu się wydarza. A jeżeli już się wydarzy, to dobrze mieć coś solidnego na głowie. Problem w tym, iż klasyczny full face to często za dużo – zwłaszcza kiedy wspinamy się pod górę w 30 stopniach. Wtedy szczęka potrafi bardziej przeszkadzać niż pomagać. Ale kiedy zaczyna się zjazd, a dookoła więcej skał niż ściółki, lepiej mieć osłonę szczęki niż wyrzuty sumienia. Kaski z odpinaną szczęką to kompromis, który ma sens.
Force Venom – pierwsze spotkanie
Model Venom od Force dostępny jest w dwóch rozmiarach – SM (55–58 cm) i LXL (58–61 cm). Testowaliśmy oba i warto zaznaczyć, iż różnica pomiędzy nimi jest minimalna. jeżeli nosicie standardowe M, prawdopodobnie oba rozmiary będą na was pasować, ale… żaden może nie być idealny, jeżeli macie bardzo małą albo bardzo dużą głowę. Zakresy regulacji są, ale niezbyt szerokie. Polecamy zakupy online – łatwiej wtedy o zwrot, gdyby coś nie pasowało.
Kolorystyka? Kilka opcji – spokojne i bardziej wyraziste. My postawiliśmy na wersję szarą. Minimalizm, który pasuje wszędzie.
Waga i budowa
Na skorupie SM widnieje informacja: 750 g. Zważyliśmy – realnie: 735 g. Czyli dokładnie tyle, ile podaje polski dystrybutor na stronie forcebike.pl. Dla porównania – większy LXL ma ważyć 743 g. Spory plus za to, iż producent nie zawyża danych.
Wentylacja? Trzynaście otworów. Testowane przy ponad 20 stopniach – nie mieliśmy powodów do narzekań. Ani kropli potu więcej niż w standardowym kasku enduro bez szczęki.
Zaskakujące podobieństwo…
Nie da się tego nie zauważyć – Venom bardzo przypomina Leatt Enduro 4.0. To nie jest „inspiracja” – to raczej licencja lub wykorzystanie tej samej formy. Kształt, mechanizm mocowania szczęki, zaczepy – wszystko wygląda niemal identycznie. Różnice? Brakuje m.in. systemu 360° Turbine z Leatta, który działa jak MIPS i ma rozpraszać siły działające przy uderzeniu. To główna różnica, która sprawia, iż Venom jest lżejszy (i sporo tańszy).
Zapięcie szczęki? Mechanizm działa dobrze, ale nie liczcie na szybkie operacje „w locie”. Żeby przypiąć lub odpiąć szczękę, trzeba się zatrzymać i chwilę pogrzebać. Ale kiedy już kliknie – siedzi pewnie. Zero luzów, zero niepokoju.
Komfort i użytkowanie
Wnętrze wyściełane jest przyzwoicie – kask jest po prostu wygodny. Regulacja? Pokrętło z tyłu działa bez zarzutu, a cała uprząż pozwala dopasować się do głowy również w poziomie. Paski dobrze poprowadzone, nic nie uwiera. Z daszkiem sprawa jest prosta – nie ma regulacji, ale sam daszek zamontowany jest dość wysoko i skutecznie chroni przed słońcem.
Gogle, okulary – pasują bez żadnych problemów. Sprawdziliśmy z kilkoma modelami i w każdym przypadku wszystko siedziało tam, gdzie powinno.
Pierwsze jazdy – wrażenia z trasy
Force Venom miał już okazję zaliczyć kilka jazd. Enduro na Ślęży – ze szczęką. Szybkie single w Minkini – bez szczęki. W obu przypadkach kask spisał się bez zarzutu. Nie przegrzewał, nie przeszkadzał, a przy zjazdach dawał poczucie większego bezpieczeństwa. I o to właśnie chodzi w tego typu konstrukcjach.
Podsumowanie – czy warto?
Jeśli szukacie uniwersalnego kasku enduro z odpinaną szczęką i nie chcecie wydawać 1200 zł – Force Venom to bardzo interesująca propozycja. Owszem, nie ma topowych systemów bezpieczeństwa, ale nadrabia solidną konstrukcją, wygodą i funkcjonalnością. Wygląda dobrze, działa bez zarzutu i nie zrujnuje waszego budżetu.
Dla kogo? Dla riderów, którzy szukają kompromisu między bezpieczeństwem a wygodą. Dla tych, którzy chcą jeździć na lekko, ale mieć możliwość szybkiej zmiany w sprzęt gotowy na bardziej techniczne wyzwania.
Z czystym sumieniem – polecamy.
Kask dostarczył do testu forcebike.pl (kliknięcie przeniesie was bezpośrednio do kasku).