
Mamy trzeci w historii ludzkości obserwowany obiekt, który przyleciał do nas spoza Układu Słonecznego. I choć nie jest to, niestety, statek kosmitów, to i tak mamy powody do ekscytacji.
Od dawna wiemy, iż Układ Słoneczny to nie izolowana wyspa w kosmosie, ale dopiero od niedawna potrafimy wyłapać, co wpada do nas z zewnątrz.
1 lipca 2025 r. teleskop ATLAS, należący do finansowanego przez NASA systemu wczesnego ostrzegania przed asteroidami (Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System), zlokalizowany w chilijskim Rio Hurtado, zarejestrował coś naprawdę niezwykłego.
Na tle gwiazdozbioru Strzelca pojawiła się nowa kometa, ale nie byle jaka. Obiekt ten nie pochodzi z naszego Układu Słonecznego.
To międzygwiezdna kometa, która właśnie przelatuje przez nasze kosmiczne podwórko. Otrzymała nazwę 3I/ATLAS i jest trzecim takim znanym przypadkiem w historii ludzkości.
Gość z innego układu
3I/ATLAS aktualnie znajduje się około 670 mln km od Słońca, czyli w odległości porównywalnej do orbity Jowisza. Nie ma jednak powodów do niepokoju, najbliżej Ziemi znajdzie się w odległości co najmniej 1,6 jednostki astronomicznej, czyli około 240 mln km. To ponad 600 razy dalej niż Księżyc, więc obiekt nie stanowi żadnego zagrożenia.

Maksimum zbliżenia do Słońca osiągnie 30 października, gdy znajdzie się na dystansie 1,4 jednostki astronomicznej. To nieco bliżej niż orbita Marsa.
Co wiemy o tej komecie? Na razie niewiele. Jej rozmiary, skład i dokładna trajektoria wciąż są przedmiotem intensywnych badań. Jednak sama jej obecność to nie lada gratka dla astronomów.
Takie międzygwiezdne obiekty są niezwykle rzadkie, a ich badanie może dać nam unikalny wgląd w to, jak wyglądają inne układy planetarne, bez potrzeby wysyłania sond miliony kilometrów w kosmos.
Trzeci taki przypadek w historii
Kometa 3I/ATLAS dołącza do elitarnego grona. Pierwszym potwierdzonym międzygwiezdnym przybyszem był 1I/ʻOumuamua, odkryty w 2017 r.
Obiekt ten był tak nietypowy pod względem kształtu i trajektorii, iż niektórzy naukowcy (jak Avi Loeb z Harvardu) rozważali choćby jego pozaziemskie pochodzenie. Choć hipoteza o sondzie obcych została ostatecznie odrzucona, to 'Oumuamua rozpalił wyobraźnię świata.
Drugim gościem spoza Układu Słonecznego była kometa 2I/Borisov, odkryta w 2019 r. przez amatora, Giennadija Borisowa. W przeciwieństwie do swojego poprzednika 2I/Borisov wyglądała jak typowa kometa – z gazową otoczką i długim warkoczem. Teraz mamy trzeci przypadek i kolejny powód do ekscytacji.
Więcej na Spider’s Web:
Co sprawia, iż 3I/ATLAS jest wyjątkowa?
Nowa kometa porusza się znacznie szybciej niż jej poprzednicy. Jak zauważył Mark Norris, astronom z University of Central Lancashire w Wielkiej Brytanii, 3I/ATLAS porusza się z prędkością znacznie większą niż zarówno 1I/ʻOumuamua, jak i 2I/Borisov.
Obecnie znajduje się mniej więcej w tej samej odległości co Jowisz, ale przemieszcza się z dużą prędkością, jak na obiekt spoza Układu Słonecznego przystało.
Niestety, kometa jest w tej chwili widoczna jedynie z półkuli południowej, więc mieszkańcy Europy nie mają szans jej zobaczyć gołym okiem. Ale dzięki teleskopom na całym świecie, w tym obserwatorium Zwicky’ego w Kalifornii i trzem teleskopom ATLAS, możemy ją przez cały czas śledzić.
Co ciekawe, naukowcy odnaleźli choćby wcześniejsze zdjęcia tej komety, sięgające 14 czerwca, jeszcze zanim została oficjalnie odkryta. Takie „archiwalne” obserwacje pozwalają lepiej obliczyć trajektorię obiektu i przewidzieć jego przyszły ruch.
Kosmiczne wrota się otwierają?
Choć na razie nie planuje się wysłania sondy do 3I/ATLAS, jej prędkość i trajektoria sprawiają, iż misja przechwycenia byłaby ekstremalnie trudna i kosztowna, to jej obserwacje z pewnością dostarczą nowych danych o tym, jak wyglądają inne światy.
It's official.
An interstellar object has been detected hurtling towards our solar system.
For only the 3rd time in history, astronomers have found an interstellar object hurtling through our solar system. The newly discovered space rock, now named 3I/ATLAS, could be as large… pic.twitter.com/hkZ0pCcqZl
Jeśli w składzie komety uda się wykryć aminokwasy, podstawowe cegiełki życia, byłby to przełom. Taka obserwacja potwierdzałaby, iż warunki sprzyjające powstaniu życia mogą istnieć także poza naszym układem.
Co więcej, Norris zwraca uwagę, iż takich obiektów jak 3I/ATLAS może być znacznie więcej. Modele sugerują, iż w danym momencie przez nasz Układ Słoneczny może przelatywać choćby 10 tys. takich międzygwiezdnych wędrowców. Większość z nich jest jednak zbyt mała i zbyt ciemna, by je wykryć.
To może się niedługo zmienić. Nowo otwarte Obserwatorium Very Rubin w Chile, zaprojektowane do przeglądania całego nieba z niezwykłą czułością, ma potencjał, by odkrywać nowe międzygwiezdne obiekty choćby co miesiąc. A każdy z nich to jak list w butelce z odległego układu planetarnego.
W poszukiwaniu życia między gwiazdami
Dla naukowców komety takie jak 3I/ATLAS to więcej niż ciekawostka. To realna szansa na sprawdzenie, czy życie, przynajmniej w formie chemicznych prekursorów, mogło pojawić się gdzieś jeszcze.
Jeżeli udałoby się potwierdzić obecność organicznych cząsteczek na takim międzygwiezdnym gościu, byłby to silny dowód na to, iż życie może być zjawiskiem powszechnym, a nie wyjątkiem.
Jedno jest pewne. 3I/ATLAS to niezwykły prezent od Wszechświata. I choć pojawiła się niespodziewanie, to na długo pozostanie w pamięci astronomów i miłośników kosmosu. Ostatecznie, kto wie, co jeszcze kryją ciemności międzygwiezdnej przestrzeni?