Jakiś czas temu, przemierzając jakiś market ze sprzętem AGD i RTV, natknąłem się na głośno grającą kolumnę, błyszczącą różnobarwną paletą barw, która była w stanie nagłośnić sporą powierzchnię sklepu. Była to wtedy nowość, która stanowiła alternatywę dla modnych wtedy wszelakiej maści i rozmiarów, bezprzewodowych głośników JBL i ich chińskich klonów. Pomyślałem sobie, iż to choćby fajna rzecz, bo może w domu zastąpić tradycyjny zestaw audio, jeżeli ktoś nie jest audiofilem i nie wsłuchuje się w niuanse efektów stereo. Jednak cena znacznie przekraczająca dwa tysiące złotych gwałtownie sprowadziła mnie do parteru i moje zainteresowanie zgasło.
Komentarze (0)