Dosłownie kilka dni temu na światowym rynku zadebiutował nowy model kultowej serii słuchawek Sony WH-1000XM. Na przestrzeni lat sukcesor zawsze oferował coś świeżego, innowacyjnego, ba mówiąc wprost był lepszy od poprzedniej wersji. W tym roku jest nie inaczej, choć koncepcja firmy odnośnie Sony WH-1000XM6 zatoczyła pewne koło…
Po kilkudziesięciu godzinach intensywnego użytkowania Sony WH-1000XM6 podjąłem decyzję, iż daruję sobie napisanie tradycyjnego recenzenckiego tekstu. Chcąc wyjaśnić, a przede wszystkim w jasny sposób nakreślić Wam, z jakim produktem mamy adekwatnie do czynienia, muszę zabrać Was, Drodzy Czytelnicy, w małą technologiczną podróż. Nowy model zestawiłem z dwoma poprzednimi egzemplarzami, które miałem okazję testować w ostatnich latach. Były to: Sony WH-1000XM4 (2020 r.) i Sony WH-1000XM5 (2023 r.). Odnoszę wrażenie, a choćby jestem wręcz pewien, iż inżynierowie Sony, projektując szóstą generację, oprócz swojej wizji, koncepcji jak mają wyglądać i brzmieć słuchawki z serii WH-1000XM, wsłuchali się tym razem nieco mocniej w głos klientów.

Pierwsze ważenie
Pierwsze dostrzegalne gołym okiem zmiany względem poprzedniego modelu dotyczą zarówno wyglądu samych słuchawek, jak i futerału. Etui w porównaniu do Sony WH-1000XM5 ma bardziej usztywnioną konstrukcję, analogiczną do tej, którą mogliśmy znaleźć w czwórkach z 2020 r. Ponadto Sony zrezygnowało z zamykania pokrowca tzw. zamkiem błyskawicznym, a wprowadziło jedno-elementowy magnetyczny zaczep – wygodne i szybkie rozwiązanie. W etui znajdziemy dwa kable: USB (z jednej strony jest 2.0, z drugiej typ C) oraz przewód jack 2x 3,5 mm.

Sony WH-1000XM6 wyglądają bardziej masywnie niż poprzednia piąta generacja (WH-1000XM5): szerszy pałąk, nieco większa bryła samej słuchawki. Mogłoby się wydawać, iż również są one dużo cięższe. Nic bardziej mylnego, po zważeniu obu urządzeń okazało się, iż nowszy model był cięższy o zaledwie 10 gram – całkowita masa około 260 gramów.
Chciałoby się powiedzieć, w końcu, znów kultowe tysiączki możemy złożyć. Przypomnę: poprzedni egzemplarz z 2022 r nie oferował tego typu rozwiązania. Idealnie widać możliwość zmniejszenia kubatury urządzenia na załączonym poniżej foto: WH-1000XM4 (2020 r.), WH-1000XM5 (2022 r,), WH-1000XM6 (2025 r.)

Pałąk, pady są wykonane z identycznego materiału, jak w poprzednim modelu z 2022 r. – mowa tu o delikatnej syntetycznej skórze oraz bardzo miękkiej elastycznej piance poliuretanowej, która odgrywa bardzo istotną rolę na kilku płaszczyznach. Sama konstrukcja Sony WH-1000XM6 w porównaniu do WH-1000XM5 jest bardziej -nazwijmy to – ściśnięta, mocniej przylega do głowy/uszu.
Skoro mowa o konstrukcji, nie sposób nie wspomnieć o pewnej niedogodności, która powodowała u mnie lekką irytację w trakcie eksploatacji. jeżeli jesteście w ruchu, a chcecie odłożyć słuchawki, np. powiesić je sobie na szyję (klasyczne rozwiązanie odnośnie słuchawek nausznych), to musicie liczyć się w mega dużą niewygodą. Mocno ściśnięta konstrukcja, dobrze przylegająca do głowy jest bardzo dużym atutem, ale w opisanej powyżej sytuacji niestety się nie sprawdziła. Zdaję sobie sprawę, iż ciężko jest czasem znaleźć złoty środek, jednakże na etapie projektu, ktoś powinien lepiej rozwiązać tą kwestię.
Przy długim noszeniu, choćby w chłodne dni, dało się zauważyć lekko osadzającą się wilgoć (pot) na skórzanych padach i pałąku. Jednym zdaniem – cyrkulacja powietrza w przypadku Sony WH-1000XM6 jest słaba.
Wsłuchać się w głos konsumenta
Wspominałem, iż japońscy inżynierowie projektując szóstą generację tysiączek wsłuchali się nieco intensywnej w opinie użytkowników poprzedniego modelu. Narzekania odnośnie piątek dotyczyły braku możliwości złożenia słuchawek, wąskiego pałąka oraz zbyt luźnej konstrukcji (przy szybkim pochyleniu głowy w dół zsuwały się one z uszu). W najnowszym produkcie zostały one wyeliminowane.
Słuchawki solidnie trzymają się głowy, pałąk jest szerszy, wygodniejszy, zapewnia większą stabilność. System złożenia jest wykonany z dużą starannością, zawiasy zostały wzmocnione stalową konstrukcją. Sony WH-1000XM6 w porównaniu do egzemplarzy z poprzednich lat wyróżnia jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. W końcu możemy równocześnie zarówno ładować, jak i słuchać muzyki w jednym czasie.

Co nowego w Sony WH-1000XM6
Jak już zdążyliście się zorientować, w WH-1000XM6 pod względem wyglądu wprowadzono kilka istotnych zmian. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w temacie akumulatora. Tu mamy absolutną stagnację w porównaniu do modelu z 2022 r. tj.: 30 godzin pracy na jednym cyklu, 3 minuty ładowania zapewniające pracę słuchawek przez 3 godziny. Na szczęście w kwestii membrany, mikrofonów, procesora nastąpiła ewidentna ewolucja. Wpłynęło to bardzo pozytywnie na efekt końcowy pod względem: brzmienia, rozmów telefonicznych, redukcji hałasu, ale po kolei.
W Sony WH-1000XM6 wykorzystano najnowszy procesor HD Noise Cancelling QN3. Według japońskiego producenta nowy system ANC jest 7-krotnie bardziej wydajny od swojego poprzednika. Czy aż tyle? Wątpię. Jedno jest pewne (i tu mały spoiler), działa on lepiej niż w piątej generacji. Ponadto w urządzeniu znajdziemy 12 mikrofonów (technologii Multi Noise Sensor). Dla porównania w WH-1000XM5 mikrofonów było 8, a w WH1000XM4 – 4 sztuki.

Każda ze słuchawek jest wyposażona w 6 mikrofonów w tym 2 zlokalizowane wewnątrz nauszników i 4 umieszone na zewnątrz.
Przetwornik akustyczny ma rozmiar 30 mm, a kopułka jest wykonana z kompozytu włókna węglowego.
Rozmowy telefoniczne
Zrobiłem prosty test: zadzwoniłem do dwóch osób. W trakcie tych połączeń przełączałem się między piąta, a szóstą generacją tysiączek, o czym informowałem swoich rozmówców słowami 1 i 2. Pod koniec zapytałem, czy zauważyli/usłyszeli, jakąś różnicę. W obu przypadkach odpowiedź była jednoznaczna: 1 była lepsza, cytuję: „słychać cię tak, jakbyś tu siedział, tak czysto, wyraźnie”. Gwoli wyjaśnienia: 1 to Sony WH-1000XM6, natomiast 2 – Sony WH-1000XM5. Na marginesie, przypomnę, iż poprzedni model z 2022 r, uzyskał w kategorii rozmów telefonicznych bardzo wysoka notę.

Cały czas po głowie chodzi mi instagramowy viral oparty o utwór Paul Kalkbrenner „No Goodbye”, gdzie padają słowa wypowiedziane przez Dj Krisa „Jest kozak, co… Nie ma dwóch zdań. Najlepszy z najlepszych”. Stwierdzam, iż jest to najlepsze podsumowanie odnośnie rozmów telefonicznych przy użyciu szóstej generacji tysiączek, gdyż mamy do czynienia z absolutnym kozakiem w tej kategorii!
System redukcja hałasu – Sony robi to świetnie
W tym miejscu należy zadać najważniejsze pytanie: czy system redukcji hałasu w Sony WH-1000XM6 sprawuje się lepiej niż w poprzednim modelu, mając oczywiście na uwadze, iż w piątkach działał on bardzo dobrze. Nie przedłużając i nie trzymając Was w napięciu, od razu odpowiem –TAK, system Noise Canceling w szóstej generacji sprawuje się świetnie. Chcąc jednak pokrótce wyjaśnić, dlaczego Sony WH-1000XM6 jest w tej chwili niekwestionowanym liderem w świecie ANC, muszę powtórzyć słowa, które kiedyś już napisałem przy okazji testu słuchawek Sony. System redukcji hałasu można podzielić na dwa elementy: pasywny i aktywny. W pierwszym przypadku kluczową rolę odgrywa budowa słuchawek: wokółuszne (dobrze przylegające do naszego ucha), zamknięte (głośniki pracują w zamkniętej przestrzeni) oraz materiały, z jakich zostały wykonane tzw. nakładki nauszne. Wszystkie te elementy sprawiają, iż hałas z otoczenia jest delikatnie izolowany, ale jest to tylko półśrodek do osiągnięcia celu. Podstawową rolę odgrywa aktywna redukcja – w słuchawkach znajdują się mikrofony, które zbierają dźwięk z otoczenia. Następnie procesor przetwarza dane i wysyła z powrotem do naszych uszu tworząc przeciwstawną falę dźwięków, powodującą redukcję zewnętrznego hałasu.

W przypadku elementu pasywnego najnowszy produkt Sony odziedziczył, wszystko to, co było najlepsze w poprzednim modelu, a mianowicie pady. Elastyczna pianka poliuretanowa powleczona syntetyczną skórą gwarantowała bardzo dobre przyleganie padów do ucha, a tym samym efektywnie izolowała dźwięki zewnętrzne. Sony WH-1000XM6 ma jedną istotną przewagę nad egzemplarzem z 2022 r, – ciaśniejszą konstrukcję, zapewniającą mocniejsze przyleganie słuchawek do uszu, co pozwala na lepsze tłumienie zewnętrznego hałasu.
Również w kategorii aktywnej redukcji hałasu najnowszy produkt wypada lepiej od swojego poprzednika. Mamy więcej mikrofonów zbierających dźwięk, wspartych AI. Dodatkowo zastosowano nowy procesor HD Noise Cancelling QN3, który analizuje i przetwarza zebrane dane. adekwatnie to nie mogło się nie udać inżynierom Sony. Po raz kolejny system redukcji hałasu w Soniaczach tysiąc działa na medal.

Noise Cancelling był przeze mnie testowany w różnych okolicznościach. Jednakże jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci. Stoję któregoś dnia na balkonie, hałas niemiłosierny, gdyż duża maszyna kosi trawę. Postanowiłem gwałtownie wyciągnąć obie pary tysiączek (piątą i szóstą) i przekonać się, jak sprawdzą się w warunkach bojowych. Już przy pierwszej próbie porównawczej słychać było różnicę: najnowsza generacja wypadła lepiej, dźwięki zewnętrzne były mocniej izolowane.
Na koniec muszę wspomnieć o jeszcze jednej istotnej kwestii. Przykładając dłoń do prawego panelu uruchamiamy dezaktywację redukcji hałasu – dźwięki z otoczenia zaczynają być zdecydowanie lepiej słyszalne. Funkcja przydatna w chwili, gdy np. potrzebujemy porozmawiać przez chwilę z inną osoba. Rozwiązanie to jest znane z poprzednich modeli, ale w obecnym egzemplarzu sprawuje się ono genialnie – przepuszczony głos rozmówcy jest czysty i klarowny.

Sony WH-1000XM6 – czy muzycznie jest ślicznie?
Najnowsze tysiączki mają nieco inaczej osadzoną scenę muzyczną w porównaniu do egzemplarza z 2022 r. Nie ma co ukrywać, iż słuchawki dopiero po kilkudziesięciu godzinach pracy zaczęły dobrze brzmieć. W porównaniu do piątej generacji WH-1000XM6 potrafiły emitować głośniejszy dźwięk oraz miały lepiej podkreślone niskie pasmo. Oczywiście nie jest ono, tak mocno podbite jak w WH-1000XM4 (2020 r.). Niskie rejestry mają przyjemne brzmienie są ciepłe oraz pełne. Membrana dobrze reprodukuje te częstotliwości bez zbędnych drgań, przesterów.
W zależności od jakości oraz źródła odtwarzanego utworu (np.: Flac, mp3, WAV, Youtube, Spotify, Mixcloud, SoundCloud) najnowsze tysiączki w porównaniu do starszego modelu sprawują się lepiej. Ewidentnie w przypadku starszych numerów gorzej zremasterowanych, czy pochodzących ze słabszego źródła na Sony WH-1000XM6 brzmią lepiej, dają użytkownikowi więcej niż starsza generacja tj: lepszą produkcję wokali, pełniejsze górne pasmo, a także szerszą scenę muzyczną.

Nieco inaczej wyglądała sytuacja w przypadku plików Flac (format audio zapewniający bezstratną kompresję dźwięku). Tu oba modele (WH-1000XM6 oraz WH-1000XM5) wypadły podobnie. Śmiem twierdzić, choć to mocno subiektywna opinia, iż starszy egzemplarz sprawował się odrobinkę lepiej: mniej podkreślone niskie tony, większa harmonia w zakresie tonów dawała wrażenie, iż mamy do czynienia z szerszą sceną. Podejrzewam, iż sama konstrukcja, bardziej przylegająca (ściśniętą) do uszu w Sony WH-1000XM6 wpływa na wytworzenie się większego ciśnienia akustycznego, które w efekcie końcowym ma odzwierciedlenie w tzw. przestrzeni emitowanego dźwięku.
Warto w aplikacji podczas oglądania filmów uruchomić tryb Cinema. Oczywiście działanie tej funkcji ciężko mi określić zero-jedynkowo. Uważam jednak, iż nowy tryb daje bardzo interesujące brzmienie w trakcie seansów filmowych. Zaryzykuję stwierdzenie, iż możemy poczuć się tak, jakbyśmy znajdowali się w kinie, w dużej przestrzeni, w której otaczają nas wysoko zawieszone dźwięki z lekkim pogłosem, namiastka tzw. systemu surround.

Warto przypomnieć, iż tak, jak w poprzedniej starszej generacji tysiączek, i tu znajdziemy Hi-Res Audio Wireless. Jest to oznaczenie nadawane produktom bezprzewodowym działającym w standardzie LDAC. Warto pamiętać, iż standardowy sygnał Bluetooth (kodek SBC) operuje na przesyle danych około 330 kb/s, natomiast LDAC osiąga około 990 kb/s, co w wielkim skrócie oznacza możliwość odtwarzania muzyki w lepszej jakości. Tak na marginesie, określenie High Resolution Audio jest przypisywane dla cyfrowych plików audio o częstotliwości próbkowania i rozdzielczości wyższej niż na płycie CD tj.: 44,1 kHz, 16 bit. W przypadku słuchawek, producent deklaruje, iż dla LDAC próbkowanie może osiągnąć 96 kHz. Sony WH-1000XM6 operują w paśmie przenoszenia 4Hz – 40 000Hz (tylko podczas włączonej opcji LDAC). Gwoli ścisłości, słuchawki oprócz kompatybilności z kodekami SBC, LDAC są zgodne z AAC i LC3.

Aplikacja oraz stare dobre rozwiązania
Aplikacja Sony Sound Connect umożliwia zarządzanie kilkoma istotnymi funkcjami. Mamy możliwość włączenia/wyłączenia m.in.: opcji połączenia Bluetooth dla dwóch urządzeń, korekty dźwięku w equalizerze. Ponadto możemy aktywować funkcje „Speak – to – chat”. Umożliwia ona automatyczne wyłączenie odtwarzanej treści w momencie wykrycia naszego głosu.

Zaimplementowany w słuchawkach mechanizm Adaptive Sound Control pozwala zweryfikować położenie/ruch użytkownika, tj.: siedzący, spacer, bieganie, transport. Dzięki temu dostosowuje skalę/poziom działania systemu redukcji hałasu. Oprogramowanie Ambient Sound Control pozwala na indywidualne dopasowanie – nazwijmy to – ilości przepuszczanego dźwięku z otoczenia podczas włączonego systemu redukcji hałasu.

Niestety aplikacja nie obsługuje języka polskiego, co dla niektórych użytkowników może być pewną niedogodnością.

Podstawowe dane techniczne:
· PRZETWORNIK AKUSTYCZNY: 30 mm
· PASMO PRZENOSZENIA: 4Hz-40 000Hz (JEITA)
· PASMO PRZENOSZENIA (BLUETOOTH): 20–20 000 Hz (próbkowanie 44,1 kHz) / 20–40 000 Hz (LDAC, próbkowanie 96 kHz, 990 kb/s)
· PASMO PRZENOSZENIA (TRYB AKTYWNY): 4Hz-40 000Hz (JEITA)
· CZUŁOŚĆ (DB/MW): 103 dB/mW (przy połączeniu przewodem słuchawkowym i włączonym urządzeniu), 102 dB/mW (przy połączeniu przewodem słuchawkowym i wyłączonym urządzeniu)
· IMPEDANCJA (OMÓW) : 48 omów (1 kHz) (przy połączeniu przewodem słuchawkowym i włączonym urządzeniu), 16 omów (1 kHz) (przy połączeniu przewodem słuchawkowym i wyłączonym urządzeniu)
Sony WH-1000XM6 były przeze mnie testowane na kilku urządzeniach: laptop Dell Latitude, telefonach Sony Xperia 5 II, Samsung S21, Samsung A55 (telefony kompatybilne z kodek LDAC); na plikach typu: WAV, mp3 320 kb/s, FLAC; w serwisach MixCloud, SoundCloud, YouTube, Netflix.
Kilka słów podsumowania
Tym razem pytanie przy okazji tego tekstu nie brzmiało, czy Sony WH-1000XM6 to dobry sprzęt. Odpowiedź po kilku godzinach testów była oczywista – tak. Poprawnie postawione pytanie to czy Sony WH-1000XM6 są warte swoje ceny (2000 zł), mając na uwadze, iż poprzednia generacja kosztuje w tej chwili 1250 zł. I tu mam pewnego rodzaju dylemat. Wolę zdecydowanie szóstki, które są głównym bohaterem tego testu, gdyż są po prostu lepsze na wielu płaszczyznach. Jednakże 750 zł różnicy w cenie daje dużo do myślenia … Każdy indywidualnie musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto.

Najnowsze słuchawki premium japońskiego producenta brzmią bardzo dobrze: ciepły przyjemny dynamiczny bas, reprodukcja tonów jest poprawnie odseparowana, wokale są czyste, a górne pasmo robi wrażenie, jak na tego typu produkt (nauszne, zamknięte z systemem NC). Redukcja hałasu oraz jakość połączeń telefonicznych w Sony WH-1000XM6 sprawiają, iż mamy do czynienia z absolutną sigmą w tych kategoriach. Nie da się również przejść obojętnie obok wykonania słuchawek oraz użytych materiałów. Dobrze zaprojektowane, solidne zawiasy, miękkie pady i szeroki pałąk to kolejne mocne strony szóstej generacji tysiączek. Na minus cena, brak jakiejkolwiek normy IP oraz problemy w noszeniu urządzenia na szyi.
