
Spieszmy się słuchać dźwięku kasowanego biletu w autobusach i tramwajach – powoli zbliżamy się do momentu, kiedy charakterystyczny odgłos będzie tylko wspomnieniem.
System Fala w Gdańsku siłą rzeczy cieszy się zainteresowaniem, bo mieszkańcy nie mają już alternatywy w przypadku biletów okresowych, ale choć wyniki są niezłe, to opinie – nie do końca. Kłopoty sprawia skasowanie nowych biletów, na których znalazły się kody QR. Pasażerowie zamiast skanować papier w czytnikach, odruchowo szli do starych kasowników.
Nawet skanowanie przy adekwatnym urządzeniu przysparzało trudności. Jeden z użytkowników porównywał proces do „wyprawy na Marsa”.
– Skaner może nie widzieć kodu, jeżeli bilet jest zbliżony zbyt blisko lub zbyt daleko, dlatego trzeba podjąć kilka prób w różnych odległościach. o ile jednak z jakiegoś powodu nie uda się zeskanować papierowego biletu z kodem QR w urządzeniu Systemu Fala, należy skorzystać z tradycyjnego kasownika i skasować bilet w standardowy sposób – przyznawała w rozmowie z trójmiasto.pl Dagmara Szajda, rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego.
Ot, postęp – naturalne, sprawdzone rozwiązanie w postaci kasowania zwykłych biletów, zostało zastąpione mniej logicznymi kodami QR. A jeżeli te nie działają, wraca się do starych rozwiązań. Trochę to wszystko pomieszane.
Jak informuje Radio Gdańsk, interpelację w tej sprawie do prezydent Gdańska wystosowała radna Kamila Błaszczyk z Koalicji Obywatelskiej. Polityczka zauważyła, iż rozwiązanie zwyczajnie myli pasażerów, a w szczególności turystów. Tym bardziej iż kasowniki znajdują się w „strategicznych miejscach”.
Łukasz Kłos, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku, przyznał w rozmowie z rozgłośnią, iż ludzie potrzebują czasu w przystosowanie się do zmian. Te jednak są nieuniknione.
W odpowiednim momencie zostaną podjęte decyzje na przykład o ewentualnym usunięciu kasowników. To się stanie, gdy mieszkańcy i turyści będą wiedzieli, jak w pełni korzystać z systemu Fala – zapowiada.
Radny Przemysław Majewski uważa, iż „przekroczono pewne granice”, czego przykładem jest nie tylko zmuszanie pasażerów do korzystania z systemu Fala. Polityk przewiduje, iż kolejnym krokiem będzie usunięcie klasycznych kasowników.
Co za różnica czy bilet się skanuje, podstawiając go pod czytnik, czy wkłada do kasownika? Teoretycznie żadna, nie licząc siły nawyków.
Gorzej, jeżeli papierowych biletów w końcu zabraknie
A to coraz bardziej prawdopodobny scenariusz.
W Krakowie już z autobusów i tramwajów usunięto biletomaty drukujące tradycyjne bilety. Zamiast tego należy przyłożyć kartę płatniczą lub dowolne urządzenie pozwalające na zbliżeniowe transakcje, by w ten sposób opłacić przejazd. Wcześniej wybiera się typ biletu, klika opcję kup, a potem skasuj. W momencie kontroli należy przyłożyć kartę bądź sprzęt, którym zapłaciliśmy.
To jeszcze nie oznacza końca sprzedaży papierowych biletów, ale ich zakup jest w byłej stolicy nieco utrudniony – zostają wyłącznie stacjonarne biletomaty poza pojazdami albo kurczące się punkty sprzedaży. To nie podoba się wielu mieszkańcom.
Z tradycyjnych biletomatów chce się powoli wycofywać Łódź. Zwraca się uwagę, iż urządzenia są awaryjne, a koszt ich utrzymywania wysoki. Zostaną jeszcze sklepy, ale już teraz nie jest łatwo znaleźć miejsce zajmujące się sprzedażą papierowych biletów.
Wygląda więc na to, iż powoli będziemy żegnać się z charakterystycznym dźwiękiem kasowania biletów.
Zdjęcie główne: Robson90 / Shutterstock.com















