Po kilku sezonach nieobecności Bike Maraton wrócił na mapę Wałbrzycha. Powrót nie był ani cichy, ani suchy – było głośno, było mokro i było błotniście. Dokładnie tak, jak trzeba.
Oczywista oczywistość. Okolice Wałbrzycha są fantastyczne z perspektywy fana MTB. Tylko, iż czasami o tym zapominamy. W ostatnich latach w samym Wałbrzychu działo się niewiele, jeżeli chodzi o maratony. I jakby mniej osób pamiętało o fantastycznej tradycji imprez tu rozgrywanych. Mistrzostwa Polski, które kiedyś, maratonie MTB, które kiedyś wjechały na Chełmiec, to także wydarzenie, które pamięta coraz mniej osób. A tegoroczna edycja Bike Maratonu udowodniła, iż szkoda.
Mistrzostwa Polski w maratonie MTB w Wałbrzychu odbyły się 9 września 2017 roku. Wygrali wówczas Darek Batek i Michalina Ziółkowska.
Teren, który nie zawodzi
Zresztą, jeżeli startowaliście w maratonach, to doskonale wiecie, iż hasło Wałbrzych jest umowne. Maratony startowały ze Szczawna, Boguszowa Gorc, samego Wałbrzycha. Wielokrotnie więc pokonywaliśmy zbocza Chełmca, zahaczaliśmy o Trójgarb, a za każdym razem było to wyzwanie. Ten teren po prostu jest urozmaicony, więc tym samym idealnie nadaje się po to, żeby „zwiedzać go” na rowerze.
Wąwozy wykute w skale, być może kiedyś drogi albo linia kolejowa, nasypy prowadzące donikąd, budynki – te wyremontowane i te mniej. To wszystko splatało się w siatkę pełną niespodzianek. I szczerze mówiąc, choćby widząc to tylko kątem oka z siodełka roweru, widziałem też, iż Wałbrzych wygląda lepiej. Jeden z podjazdów przez łąki, który pamiętam z ubiegłej edycji, tym razem prowadził obok wielkiego pola solarów. W innych miejscach, zamiast ruin, wypimpowane, wyremontowane wille. To, co się nie zmieniło, to fakt, iż ukształtowanie urocz terenu jest po prostu fantastyczne.
Obraz kontra rzeczywistość
Gdy zobaczyłem pierwsze zdjęcia z tegorocznej edycji, pomyślałem jak bardzo ta rzeczywistość wykreowana w internecie potrafi różnić się od rzeczywistości, która naprawdę istnieje.
Ludzie na zdjęciach w pełnym słońcu byli czyści i uśmiechnięci. Albo dopiero wyruszali na trasę, albo zdążyli już umyć się przed dekoracjami, gdy ukończyli swoje dystanse. A rzeczywistość była zupełnie inna, bo duże fragmenty tras przebiegały w błocie. I to takim, które sięgało momentami po osie. Podjeżdżaliśmy w błocie, a raczej człapaliśmy. Zjeżdżaliśmy w błocie włącznie ze strumieniami pełnymi wody. I bardzo często walczyliśmy o przyczepność. Tym samym Wałbrzych jeszcze raz potwierdził, iż to prawdziwe MTB.
Nowa, ale znajoma trasa
W dodatku to nie było powtórzenie tamtej trasy z 2017 roku. Rozpoznałem kilka fragmentów, takich jak pierwszy podjazd, ale potem wszystko się przemieszało. Sekcje z innych edycji znów ułożyły się w logiczną całość. Oczywiście najważniejsze dla dobrej pozycji w stawce były podjazdy, a tych tutaj nie brakuje. Ale fakt, iż tym razem zjazdy często były śliskie, powodowały, iż także na tych fragmentach można było sporo stracić. Zdecydowanie okoliczne górki zasługują na uwagę, a Bike Marathon tylko to potwierdził. jeżeli chcecie spróbować MTB jak za dawnych lat, swobodnie możecie ściągnąć ślady tegorocznej edycji ze strony organizatora i spróbować je powtórzyć. I jestem przekonany, iż będziecie wielokrotnie zaskoczeni.
Wspomnienia i porównania
Trafiłem ostatnio na wpis w internecie dobrego znajomego Michała Bogdziewicza. Zresztą był też w przeszłości mistrzem Polski w maratonie. We wpisie z tym sentymentem wspominał imprezę Grzegorza Golonki z Karpacza. Na zdjęciach można było zobaczyć wielkie głazy. We wpisie z sentymentem wspominał także trudność tamtych tras, żałując, iż obecne są łatwiejsze.
Czy tak jest? Nie jestem przekonany. Wałbrzych to nie Karpacz, więc nie mamy wielkich kamieni. Ale jeżeli ma się tylko góry i umiejętności, można ułożyć bardzo trudną trasę, taką jak w Wałbrzychu. Tym bardziej, kiedy trochę popada. A faktem jest, iż mamy teraz w każdy weekend taki wybór imprez, iż każdy znajdzie coś dla siebie na różnym poziomie trudności. A te dziesięć czy więcej lat temu imprezy były może dwie. Być może dlatego tak bardzo wryły się w pamięć.
Jeśli brakuje wam emocji, wystarczy teraz zabrać gravela w góry albo wybrać się na zawody enduro. choćby te ostatnie, teoretycznie w tej chwili mniej popularne, także realizowane są w tym sezonie praktycznie co weekend. Następne już za tydzień w Srebrnej Górze, a tam gwarantuję wam, nie brakuje wyzwań technicznych. Zresztą widzimy się na miejscu. Będziecie?
Na zakończenie
Trasa przygotowana przez organizatorów udowodniła, iż okolice Wałbrzycha przez cały czas należą do ścisłej czołówki, jeżeli chodzi o wymagające i malownicze ściganie. Strome podjazdy, szybkie zjazdy, techniczne sekcje i błoto, które momentami przypominało sceny z klasycznych wyścigów przełajowych – to wszystko sprawiło, iż edycja 2025 zapadnie w pamięć na długo.
Zawodnicy, którzy przyjechali tu z różnych zakątków Polski, nie kryli zadowolenia. Choć warunki były dalekie od ideału, to właśnie one stanowiły o wyjątkowym charakterze tej imprezy.
Powrót Bike Maratonu do Wałbrzycha to także ukłon w stronę tradycji – to przecież jedno z miast, które współtworzyło legendę tej serii. Tegoroczna edycja tylko potwierdziła, iż miasto nie zapomniało, jak się robi dobre MTB.