
Jeśli myśleliście, iż kosmos nie może już bardziej nas zaskoczyć, to przygotujcie się na to, co ma do powiedzenia Obserwatorium Very Rubin. Po ponad dwudziestu latach oczekiwania, gigantyczny teleskop z Chile właśnie opublikował swoje pierwsze obrazy, a to, co na nich widać, to prawdziwa uczta dla oczu i umysłu.
Jedno z pierwszych zdjęć, które obiegło świat, to zapierająca dech w piersiach mozaika złożona z aż 678 ekspozycji wykonanych w ciągu zaledwie siedmiu godzin. Uchwycone na niej mgławice Trójlistna (Trifid) i Laguna (Lagoon) – oddalone od Ziemi o kilka tysięcy lat świetlnych – ukazane zostały z niespotykaną dotąd szczegółowością.
Różowe obłoki gazu mieszają się tu z czerwono-pomarańczowym tłem, odsłaniając regiony narodzin gwiazd, które do tej pory były ledwie dostrzegalne lub zupełnie niewidoczne dla innych teleskopów.

Inna fotografia ukazuje potężną Gromadę w Pannie (Virgo Cluster) – ogromne skupisko galaktyk oddalonych o około 53,8 mln lat świetlnych. To jedno z najbliższych i największych takich skupisk w naszej kosmicznej okolicy, teraz sfotografowane z rozdzielczością, o której astronomowie mogli wcześniej tylko marzyć.

Ale Rubin to nie tylko piękne obrazki. Już w trakcie zaledwie 10 godzin obserwacji udało się odkryć aż 2104 nowe planetoidy w naszym Układzie Słonecznym, w tym siedem obiektów bliskich Ziemi (NEO). Żaden z nich nie zagraża naszej planecie, ale samo tempo tych odkryć robi ogromne wrażenie.
Największy aparat fotograficzny w historii
Teleskop Rubin wyposażono w najbardziej zaawansowany cyfrowy aparat fotograficzny, jaki kiedykolwiek stworzono – LSSTCam. Jego matryca ma aż 3200 megapikseli – to 67 razy więcej niż aparat w iPhonie 16 Pro – i jest tak dokładna, iż mogłaby uchwycić piłeczkę golfową na powierzchni Księżyca. Gdyby chcieć wyświetlić jedno pełne zdjęcie z tego aparatu w pełnej rozdzielczości, potrzeba by 400 ekranów Ultra HD ustawionych obok siebie.

Sam aparat LSSTCam mierzy 1,65 m na 3 m, waży 2,8 t i rejestruje obraz co 40 sekund, przez 8 do 12 godzin każdej nocy. Teleskop obraca się błyskawicznie, dzięki czemu może nieprzerwanie śledzić niebo i wykonywać zdjęcia przez większość nocy. Każda porcja danych trafia do potężnych serwerów, które analizują i klasyfikują obiekty niemal w czasie rzeczywistym.
Więcej na Spider’s Web:
10 lat filmowania nocnego nieba
Vera Rubin Observatory ma jeden główny cel: Legacy Survey of Space and Time (LSST) – dziesięcioletni projekt, w ramach którego co trzy dni sfotografowana zostanie cała południowa część nieba. W efekcie powstanie coś w rodzaju filmu poklatkowego z życia Wszechświata. LSST dostarczy 500 petabajtowy zestaw obrazów i produktów danych, które odpowiedzą na niektóre z najbardziej palących pytań dotyczących struktury i ewolucji wszechświata oraz obiektów w nim zawartych.
To właśnie dzięki takiemu podejściu możliwe będzie m.in. śledzenie ruchu planetoid, wykrywanie supernowych niemal w czasie rzeczywistym, a także – być może – odkrycie dziewiątej planety Układu Słonecznego, której istnienie od lat podejrzewają astronomowie.
To także najlepszy instrument, jaki kiedykolwiek stworzono do polowania na obiekty międzygwiezdne przelatujące przez nasz układ planetarny – takie jak słynny ‘Oumuamua, który w 2017 r. zaskoczył cały świat nauki.
Oczy Wszechświata na wysokości 2 600 m
Rubin Observatory znajduje się na wysokości 2 600 m n.p.m., w miejscu o niemal idealnych warunkach do obserwacji kosmosu: bezchmurne niebo, brak zanieczyszczenia świetlnego, suchy klimat.

Teleskop korzysta z trzech ogromnych luster – głównego o średnicy 8,4 metra, wtórnego (3,4 m) i trzeciego kierującego światło do aparatu (4,8 m). Każde z nich musi być utrzymywane w perfekcyjnej czystości – wystarczy drobina kurzu, by zafałszować dane.
Inwestycja w przyszłość
Michael Kratsios, dyrektor Biura Polityki Naukowej i Technologicznej Białego Domu, podsumował to tak: Rubin Observatory to inwestycja w naszą przyszłość – fundament wiedzy, na którym kolejne pokolenia będą budować swoją naukę o Wszechświecie.
Choć pierwsze zdjęcia już teraz robią wrażenie, to prawdziwa rewolucja dopiero przed nami. Teleskop Rubin nie tylko przedefiniuje nasze rozumienie Wszechświata, ale również – być może – odmieni sposób, w jaki patrzymy na miejsce Ziemi w kosmicznej układance.