Race Through Poland wystartowało. O co w tym chodzi? w uproszczeniu – by w założonym czasie, a limit wynosi 7 dni, pokonać trasę. Ale to nie tylko kwestia przejechania kilkuset kilometrów. W tym roku uczestnicy mają do pokonania około 1600 kilometrów i blisko 25 000 metrów przewyższeń. Piszę „około”, bo to właśnie jeden z elementów tej imprezy – trasę w dużej mierze trzeba wyznaczyć samemu. Organizatorzy przygotowali cztery tzw. „parkury” – czyli odcinki specjalne – plus jeden finałowy. Do tego dochodzą punkty kontrolne. A jak je połączyć? To już zależy od uczestnika.
A iż parkury wyznaczone są w sposób, który śmiało można określić jako ambitny, i zawsze trudne technicznie czy kondycyjnie, to całość nie należy do łatwych. Właśnie dlatego Race Through Poland zyskało już miano imprezy kultowej i przyciąga śmiałków z całego świata. W tym roku na liście startowej znalazł się choćby zawodnik z USA.
Paradoksalnie – i to taka uwaga na marginesie – choć wyścig nazywa się Race Through Poland, z samą Polską ma kilka wspólnego. W tym roku w granicach naszego kraju znalazło się może 200 kilometrów całej trasy. Paweł „Piko” Puławski, pomysłodawca i organizator, co roku wybiera fragmenty, które mają stanowić inspirację do przekraczania własnych granic. Tym razem jest to pętla dookoła Czech, z możliwością zahaczenia o Niemcy i Austrię – zależnie od przyjętej strategii. Rok temu była to pętla wokół Słowacji, z jednym z punktów kontrolnych na Węgrzech.
Limit startujących wynosi 150 osób i lista była prawie pełna. Wśród uczestników znalazło się kilka par, które mają oddzielną klasyfikację, oraz 14 kobiet. W tym gronie także Justyna Jarczok, którą dobrze znacie z naszych tekstów i testów. Dla niej to już druga tego typu przygoda. W zeszłym roku była to pierwsza ultra-impreza, trochę na spontanie.
Teraz: lepiej przygotowany sprzęt (tutaj sprawdzicie zeszłoroczny), więcej doświadczenia i jeszcze większy głód wyzwania. Co nie zmienia faktu, iż tegoroczna edycja uchodzi za najtrudniejszą w historii.
Tak samo najmocniejsza jest też stawka. Warto więc śledzić przebieg wyścigu – a będzie się działo. Cała impreza opiera się na zasadzie samowystarczalności. Nie można przyjmować żadnej zewnętrznej pomocy, choćby jechać na czyimś kole. Samotność długodystansowca – dosłownie i w przenośni.
Jednym z dodatkowych wyzwań jest… maj. Tegoroczny. Start odbył się w sobotę, 24 maja, o godzinie 5:00 rano w Polanicy-Zdroju. Temperatura? Minus 1 stopień. Łąki pokryte szronem, a chwilę potem – złote od porannego słońca. Co będzie dalej? Raczej nie za ciepło. Na liście obowiązkowych punktów znalazły się m.in. kultowa Chatka Górzystów i Pradziad – najwyższy szczyt Jesioników, który już nie raz witał maj śniegiem. I w tym roku ponoć śnieg wciąż tam leży.
Trzymajcie więc kciuki i… pchajcie te kropki. Justyna jedzie z numerem 48. Śledzić ją i pozostałych możecie na żywo — link znajdziecie tutaj – dotwatcher.cc/race/race-through-poland-2025
Zobaczcie ubiegłoroczną edycję w oczach Justyny